Gdyby nie wojna


Zdecydowaną większość wśród słuchaczy stanowili uczniowie jednego z rybnickich ogólniaków. Rakowski przedstawił im m.in. historię rybnickiej gminy żydowskiej i rybnickiej synagogi, która stała w miejscu dzisiejszego skweru z fontanną naprzeciw urzędu miasta. Przytoczył też wiele faktów dotyczących społeczności żydowskich, które do czasu II wojny światowej funkcjonowały w miastach ościennych: Żorach, Wodzisławiu, Raciborzu czy Pszczynie. Sporą część wykładu poświęcił też polityce zaborców wobec Żydów i gmin żydowskich. Mówiąc np. o przemycie towarów uprawianym przez wielu śląskich Żydów w XIX wieku, przytoczył mało znany zapis z Dziennika Praw Królestwa Kongresowego, który z początkiem 1824 roku zabraniał osiedlania się na terenach przygranicznych Żydom nieposiadającym urzędowych zaświadczeń o stałych źródłach dochodów.Jak wyjaśnił wykładowca, na treść wykładu złożyły się streszczenia najważniejszych wątków historycznych kolejnej przygotowywanej przez niego książki.- To nie będzie książka historyczna, ale monografia na temat współegzystowania rybnickich Żydów z mieszkańcami miasta - Polakami, Niemcami, ale też z władzami Rybnika. Zależy mi na ocaleniu pamięci Żydów jako obywateli Polski i Rybnika. Wybrali Polskę, chcieli tu żyć i pracować. Mieli wydane przez Rzeczpospolitą dokumenty, byli dobrymi rybniczanami. Przecież gdyby nie II wojna światowa, mielibyśmy w Rybniku mniejszość żydowską - mówi Piotr Rakowski. W swojej książce zamierza m.in. ukazać wkład Żydów w rozbudowę Rybnika przed I wojną światową i ich udział w rozwoju ekonomicznym miasta. Materiały zbiera od dwóch lat, swoją książkę zamierza wydać na przełomie 2004 i 2005 roku.

Komentarze

Dodaj komentarz