Jubileusz mistrza


Nie mogło być inaczej, ten koncert musiał mieć wyjątkowy charakter i tak też się stało. Wystąpili w nim obecni uczniowie jubilata i ci, którzy naukę w szkole Szafranków zakończyli już wiele lat temu. Na scenie pojawili się m.in. ośmioletni wiolonczelista Jakub Więcek i mieszkający obecnie w niemieckim Karlsruhe Józef Shindler, absolwent rybnickiej szkoły z 1966 roku. Ten ostatni podarował swojemu profesorowi wiolonczelę, która będzie służyć kolejnym pokoleniom uczniów szkoły Szafranków.Na liście wykonawców nie mogło zabraknąć kolegów i koleżanek po fachu, ale również członków najbliższej rodziny, którzy również poświęcili się muzyce. I jedni, i drudzy pojawiali się na scenie w różnych konstelacjach. Nokturn Bordiniego zagrał np. kwartet smyczkowy, który oprócz samego jubilata tworzyli dyrektor rybnickiej szkoły muzycznej Romana Kuczera, synowa profesora Renata Mielimąka i jej córka - 20-letnia Anna, studentka klasy skrzypiec Akademii Muzycznej w Krakowie. W ślady dziadka poszło też dwóch jego wnuków; starszy Wojtek Mielimąka, jest dziś studentem Akademii Muzycznej w Warszawie, młodszy Jacek Francuz w czerwcu zakończy edukację w szkole muzycznej I stopnia i przystąpi do egzaminu dyplomowego. W czasie jubileuszowego koncertu Wojtek wystąpił z dziadkiem kilkakrotnie; rozpoczęło się od kwintetu, ale zgodnie z zamierzeniem autorów jego programu liczba grających wiolonczelistów wciąż rosła i finałowy hymn Klengela zagrało 12 wiolonczelistów: Leon Mielimąka, Wojciech Mielimąka, Aleksandra Tlałka, Anna Kuczok-Młynarska, Antoni Smołka, Halina Romańska, Józef Shindler, Aleksandra Stopa, Joanna Szulc, Joanna Habowska, Joanna Urbańska i Łukasz Żydziak.Życzeń profesor Leon Mielimąka przyjął tego wieczoru bez liku, zaś prezydent Adam Fudali uhonorował go pamiątkowym medalem wybitym z okazji 800-lecia Rybnika.Ojciec profesora Leona, Maksymilian Mielimąka, był muzykantem, grał na skrzypcach i trąbce, na pogrzebach i weselach.- Jako mały chłopiec byłem szczęśliwy, gdy idąc „na muzykę”, mogłem nieść ojcu skrzypce - wspomina po latach. Gdy kilka lat później ojciec zaprowadził go do Konserwatorium Muzycznego w Katowicach, chciał, by syn grał właśnie na skrzypcach. - Dyrektor odpowiedział, że skrzypków mają już wystarczająco dużo, i dodał, że potrzebują wiolonczelistów. Wtedy nie wiedziałem nawet, co to za instrument ta wiolonczela, ale dzięki moim nauczycielom szybko ją pokochałem.Trafił na wybitnego pedagoga Helmuta Auera, potem jego nauczycielem był również Antoni Szafranek, który z bratem Karolem stworzył w Rybniku szkołę muzyczną. To właśnie za sprawą Antoniego Szafranka rozpoczął później pracę w rybnickiej szkole muzycznej. Wcześniej były studia w katowickiej akademii muzycznej. Po jej ukończeniu rozpoczął pracę w Wielkiej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, gdzie w latach 1948-1994 był członkiem i kierownikiem grupy wiolonczel. Współpracował z najwybitniejszymi dyrygentami, m.in. Grzegorzem Fitelbergiem i Leonardem Bernsteinem. W ciągu 50 lat z katowicką orkiestrą wystąpił w najsłynniejszych salach koncertowych świata: w nowojorskiej Carnegie Hall, mediolańskiej La Scali i w Royal Festival Hall w Londynie, a także w Moskwie, Tokio czy Sydney. Był współzałożycielem Kwartetu Smyczkowego WOSPR i TV im. K. Szymanowskiego, najlepszego polskiego zespołu kameralnego lat 60. i 70. Jako solista wielokrotnie koncertował z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach, Filharmonią ROW i Raciborską Orkiestrą Kameralną.Trudno przecenić zasługi Leona Mielimąki dla rybnickiego środowiska muzycznego. Pracę nauczycielską rozpoczął w Rybniku w roku 1951, gdy upaństwowiona dwa lata później placówka była jeszcze prywatną szkołą Karola i Antoniego Szafranków. To tu poznał swą przyszłą żonę Janinę, która była jedną z jego pierwszych uczennic. Później sama przez 35 lat uczyła w szkole gry na fortepianie.Z czasem, z grupą nauczycieli, podjął starania o powołanie do życia Filharmonii ROW, której pomysłodawcą był Antoni Szafranek. Wspólny wysiłek przyniósł efekty i w 1960 roku szkolną orkiestrę symfoniczną przekształcono w profesjonalną filharmonię. Aż do chwili jej rozwiązania w roku 1994 profesor Mielimąka pełnił w niej funkcję koncertmistrza grupy wiolonczel. Sześć lat później za sprawą Towarzystwa Muzycznego orkiestrę reaktywowano już jako Filharmonię Rybnicką im. Braci Szafranków. Profesor Mielimąka miał w tym również swój udział. Nieco wcześniej, w roku 1997, założył jeszcze dwie formacje złożone z pedagogów rybnickiej szkoły: Rybnicki Kwartet Smyczkowy i trio fortepianowe.Osobny rozdział działalności wybitnego muzyka to praca w rybnickiej szkole muzycznej. Miarą, jaką można mierzyć jego pedagogiczne sukcesy, są osiągnięcia jego uczniów, którzy wygrywali konkursy w kraju i poza jego granicami. Wielu z nich po ukończeniu akademii i konserwatoriów wyrosło na znakomitych instrumentalistów i gra dziś w najlepszych orkiestrach polskich i zagranicznych, by wspomnieć tylko Jerzego Klocka, koncermistrza Sinfonii Varsovia, czy Jacka Gwizdonia, koncertmistrza orkiestry kameralnej w Katowicach. Uczniem mistrza jest również Antoni Smołka, dyrektor i koncertmistrz rybnickiej filharmonii. Wielu wychowanków profesora podjęło też pracę w akademiach i szkołach muzycznych, kontynuując w ten sposób dzieło mistrza.

Komentarze

Dodaj komentarz