Kadrowe zamieszanie
W piątek (10 grudnia) doszło do spotkania zarządu Odry z piłkarzami. Działacze przedstawili zawodnikom obecną sytuację spółki, a także plany na najbliższe tygodnie. Oficjalna strona klubu informuje, że podczas spotkania żaden z piłkarzy nie wyraził chęci opuszczenia drużyny.
Tymczasem nie od dzisiaj wiadomo, że przynajmniej kilku graczy chętnie odeszłoby z wodzisławskiego klubu. W ubiegłym tygodniu wniosek o rozwiązanie kontraktu złożył Mateusz Szałek, który poinformował o swoim kroku w liście otwartym skierowanym do kibiców.
„Zwlekałem z tą decyzją bardzo długo, licząc na polepszenie sytuacji finansowej klubu. Ze względu na fakt wypowiedzenia mi umowy najmu mieszkania (z tytułu zwłoki w płatnościach czynszu), pozostałem bez środków finansowych i bez mieszkania. O powyższej sytuacji informowałem zarząd klubu. Niestety, żadne ruchy ze strony klubu nie zostały poczynione” – napisał 22-letni zawodnik.
Na brak ofert nie narzekają Błażej Radler, Andrzej Rybski i objawienie rundy jesiennej Daniel Tanżyna. Ten ostatni jest jedynym zawodnikiem Odry, wobec którego klub wywiązał się ze wszystkich zobowiązań finansowych. Złośliwi twierdzą, że to specjalny zabieg, by zawodnik ten nie mógł odejść z Odry z kartą na ręce. Czescy udziałowcy liczą bowiem na to, że znajdzie się chętny i jeszcze tej zimy uda się sprzedać Tanżynę. W ten sposób kwota z tego transferu znacznie zasiliłaby dziurawy budżet klubu.

Komentarze

Dodaj komentarz