Górnicy z kartek kalendarza
W nowym kalendarzu spółka węglowa pokazuje pracowników, którzy mają niezwykłe pasje.
Nowy Rok otwierają górnicy z kopalń Borynia, Zofiówka i Krupiński. Łączy ich nie tylko fach, ale też zamiłowanie do curlingu. Marcin Gawlas, Janusz Tomica, Jacek Goczoł, Czesław Ficek spotykają się dwa razy w tygodniu na lodowisku w Pawłowicach i trenują pod okiem Damiana Hermana, wykładowcy katowickiej AWF, dwukrotnego mistrza Polski i reprezentanta kraju. Dwa razy startowali w mistrzostwach Polski, brali też udział w międzynarodowych turniejach. Bohaterką lutego jest Danuta Skuta, od 16 lat związana z Budrykiem. Obecnie pracuje w sekretariacie zastępcy dyrektora ds. pracowniczych. Trzy razy w tygodniu jeździ do Zabrza na trening aikido, japońskiej sztuki walki. Uprawia ją od 2003 roku, za namową męża (on sztukami walki pasjonuje się od dawna), ma już brązowy pas i trenuje razem z panami.
Jak zapewnia, nikt nie ma taryfy ulgowej. Na zdjęciach uchwycono, jak rzuca męża na matę. – Może i dobrze, że nie widać jego twarzy – śmieje się. Dodaje, że aikido daje jej pewność i poczucie bezpieczeństwa. Przyznaje, że zawahała się, kiedy odebrała telefon z propozycją pozowania, ale się zdecydowała. – Cieszę się, że możemy pokazać, że ludzie pracujący w górnictwie mają też swoje pasje, zainteresowania, sukcesy – mówi. Z wiolonczelą po torowisku biega Adam Oleś, starszy geolog górniczy w kopalni Krupiński, bohater czerwca. Jest koncertującym jazzmanem, współpracował m.in. z Grażyną Auguścik, Agą Zaryan i Kasią Kowalską. Na październik wybrano 24-letnią Aleksandrę Małuchę, która kocha szybkie motory. Obecnie jeździ ścigaczem Kawasaki 250 R. Maszyna może pędzić z prędkością 180-190 km na godzinę. Pani Ola, zajmująca się analizami w Zakładzie Logistyki Materiałowej, marzy o starcie w wyścigach motocyklowych.
Na koniu sfotografowano Witolda Kosiorka, związanego z górnictwem od 1979 roku, który teraz odpowiada za BHP w całej spółce węglowej. Ciekawostką jest, że pan Witold kandydował w wyborach na prezydenta Jastrzębia. Z wykształcenia jest górnikiem i prawnikiem, od pięciu lat hoduje konie. Tę pasję ma po dziadkach i zaraził nią swoją rodzinę, a nawet żonę, która stała się wielką miłośniczką koni. Na pozostałych kartach są m.in. rycerz, hodowcy gołębi, kanarków, koni, paralotniarz, maratończyk, mistrz pożarnictwa i rzeźbiarz. Trzy lata temu bohaterami kalendarza byli górnicy przy pracy, dwa lata temu panie zatrudnione w JSW. W ubiegłym roku do udziału w sesjach zdjęciowych JSW zaprosiła całe rodziny górnicze.
– Żadnych modelek i modeli z agencji. Chwalimy się swoimi pracownikami – słyszymy w JSW. Tegoroczne kalendarze, pachnące jeszcze farbą drukarską, w pierwszej kolejności trafiły do bohaterów sesji zdjęciowych. Potem trafią do pracowników, kontrahentów, a także do różnych urzędów i instytucji.

Komentarze

Dodaj komentarz