20031204
20031204


Wspomina czasy, gdy jako kilkuletnia dziewczynka jeździła do Ligoty Tworkowskiej, do swojej babci. Ta zabierała ją do kapliczki, którą opiekowała się ciotka Weronika. - Z figury Chrystusa ukrzyżowanego zawsze wyciągałam obluzowany gwóźdź przebijający stopy. Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego ciotka Weronika za to na mnie krzyczy - wspomina autorka.- To moja encyklopedia kapliczek - mówi, wyciągając z szuflady duży zeszyt. W latach 80. towarzyszył jej w wędrówkach po ziemi rybnicko-wodzisławskiej, kiedy to na swój sposób zinwentaryzowała kapliczki. W zeszycie pełno jest rysunków, szkiców, notatek. Z wykształcenia Kazimiera Drewniok jest technikiem budowlanym, zapiski dotyczące rozwiązań architektonicznych czy stanu technicznego tych małych budowli są więc bardzo fachowe. Ale ją jeszcze intrygowała historia tych obiektów. Przepytywała więc mieszkańców danej okolicy o okoliczności powstania kapliczki, o ludzi, którzy ją zbudowali, i tych, którzy się nią opiekowali.- Coraz mniej jest oddanych opiekunów kapliczek, takich, którym nie jest ciężko przyjść do kapliczki trzy razy w ciągu dnia i zadzwonić niewielkim dzwonem, jeśli takowy jest. Kiedyś inaczej dzwoniło się w południe - na Anioł Pański, inaczej wieczorem, inaczej brzmiał też dzwon „konający”, który rozbrzmiewał, gdy ktoś we wsi umierał. Kiedyś, gdy ludzie słyszeli dzwon z kapliczki, mieli czas, żeby na chwilę przystanąć, zastanowić się czy pomodlić... Dziś wszyscy gdzieś gonią i nie mają czasu na krótkie zamyślenie, a i dzwony kapliczek słychać coraz rzadziej - zauważa Kazimiera Drewniok.Zbiory jej rysunków kapliczek i drewnianych kościółków ukazały się nie tylko w Polsce, ale również w Holandii i Belgii. Zdobiły też wiele przewodników turystycznych i innych publikacji. Pani Kazimiera najchętniej rysuje, ale na wystawie można również zobaczyć jej obrazy olejne i akwarele.„Podniecona wyobraźnia każe jej ożywioną, nerwową kreską deformować kształty, powiększać i intensyfikować kontrasty światłocienia. W rysunkach zabytkowych drewnianych kościółków i przydrożnych kapliczek zbiór żywiołowych, krętych linii staje się wyrazem dynamiki, emocjonalnych napięć i potrzeb ekspresyjnego wypowiadania się poprzez spontaniczny ruch. Znaczne uproszczenie formy oraz świadoma, zamierzona deformacja obliczone są na wydobycie maksymalnej siły wyrazu” - pisze o twórczości Kazimiery Drewniok artysta malarz Marian Rak. Pani Kazimiera od lat należy do prowadzonego przez niego zespołu twórców nieprofesjonalnych Oblicza.Wciąż odkrywa nowe. W ubiegłym roku dotarła do kapliczki św. Magdaleny w środku rudzkich lasów, która w 1992 roku cudem przetrwała wielki pożar tamtejszych lasów.- Byłam nią zachwycona, samym miejscem też. Odwiedzenie tej kapliczki poleciłam znajomym. Potem usłyszałam: Co tam ta Kazia widziała, konsek starego drzewa i tyle - przytacza z uśmiechem.

Komentarze

Dodaj komentarz