40-letni raciborzanin, były pracownik kopalni Rydułtowy-Anna, wtargnął na teren strzeżony rydułtowskiego zakładu. Bez stosownego osprzętu zjechał na dół i usiłował ukraść około 60 m przewodu trakcyjnego o wartości 6 tys. zł. Zdarzenie miało miejsce w miniony czwartek wieczorem.
Jak sugerowała wcześniej policja, mogło to doprowadzić do pożaru oraz wykolejenia się kolejki osobowej. 40-latek może usłyszeć nie tylko zarzut usiłowania kradzieży, ale co gorsza, także sprowadzenia niebezpieczeństwa wybuchu, co mogło zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to kara nawet ośmiu lat pozbawienia wolności. Wodzisławska prokuratura póki co postawiła mu tylko jeden zarzut – usiłowania kradzieży. – Jeśli chodzi o spowodowanie zagrożenia, to wciąż badamy tę sprawę i niewykluczone, że taki zarzut usłyszy – mówi Krzysztof Hynek, wodzisławski prokurator.
40 latek znał dobrze teren zakładu, bo kiedyś tam pracował i to nawet jako sztygar! W ubraniu górnika, wraz z innymi, zjechał na dół, gdzie usiłował ukraść przewód trakcyjny. Wzbudził podejrzenia pracowników kopalni, którzy o godz. 22.15 powiadomili policję. Sprawca zdążył zdemontować i odciąć około 60 metrów przewodu trakcyjnego. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Komentarze