Paulinka wciąż potrzebuje pomocy
Rehabilitacja sześciolatki strasznie poparzonej na skutek wybuchu butli gazowej potrwa jeszcze wiele miesięcy.
Sześcioletnia Paulinka z Dolędzina (gmina Rudnik), strasznie poparzona w październiku zeszłego roku na skutek wybuchu butli gazowej, poszła do przedszkola. Chodzi tam dwa razy w tygodniu, a dzieci powoli oswajają się z jej wyglądem, który jest skutkiem pożaru. Dziewczynka wciąż potrzebuje pomocy. Jej życie długo wisiało na włosku. Ponad półtora miesiąca znajdowała się w śpiączce farmakologicznej, a po wybudzeniu okazało się, że nie potrafi samodzielnie oddychać. Trzeba było znów uruchomić odłączoną aparaturę. Teraz wraz zresztą z rodziny (na skutek wybuchu ucierpiało w sumie pięć osób, Paulinka była w najgorszym stanie) jest już w domu.
Rodzinie pomaga gmina oraz zwykli ludzie. Potrzeby są jednak dużo większe. – Kontynuowanie terapii Paulinki polega na stosowaniu masek żelowych i różnych specjalistycznych opatrunków. Jeździ na rehabilitację do Raciborza, gdzie wykonuje głównie ćwiczenia mające rozciągnąć przykurcze. Potrzebuje też naświetlania laserami. Ale równocześnie ratujemy jej życie osobowe. Nie może być odizolowana od społeczeństwa tylko dlatego, że ma skórę zniekształconą na skutek poparzenia. Dlatego w przedszkolu zorganizowano bal. To wzorowy przykład integracji, tolerancji i braterstwa – chwali ks. Joachim Kroll, proboszcz parafii w Modzurowie (do niej należą mieszkańcy Dolędzina), który organizuje pomoc dla Paulinki. W parafii założono fundację na rzecz dziewczynki. Każdy kto chce pomóc, może wpłacić pieniądze na konto: Rzymsko-Katolicka Parafia Trójcy Św. Modzurów 19 8475 2002 0013 5135 0003 z dopiskiem „dla Paulinki”.
Do nieszczęścia doszło w październiku zeszłego roku. Gaz wydobywał się z nieszczelnej butli, której nie dokręcił jeden z domowników. Spora jego ilość zgromadziła się w kuchni, gdzie był rozpalony piec węglowy. Gdy rodzina siadała do obiadu, nastąpił wybuch, a mieszkanie stanęło w ogniu. Poszkodowanych zostało pięć osób. W najgorszym stanie była Paulinka, którą śmigłowiec zabrał do kliniki w Katowicach. Jej dwuletni brat pojechał do katowickiego szpitala karetką. Hospitalizowano również znajdujących się w lepszym stanie rodziców i dziadka dzieci.

Komentarze

Dodaj komentarz