W mieście huczy od plotek. Nauczycielka języka polskiego w Zespole Szkół Ekonomicznych miała uderzyć 16-letnią uczennicę. Kobieta nie przyznaje się do winy. To powszechnie szanowana osoba z bardzo długim stażem pracy.
– Incydent zdarzył się w środę rano na korytarzu. Uczennica przyszła do mnie ze skargą. Powiedziała, że została uderzona ręką w głowę. Ponoć za to, że nie wstała, mówiąc dzień dobry. Widziało to kilka osób. Nauczycielka twierdzi, że nie uderzyła uczennicy, ale tylko dotknęła ręką, bo chciała ją upomnieć – tłumaczy Zenon Sochacki, dyrektor szkoły. Dodaje, że natychmiast wszczął odpowiednie procedury. Zawiadomił rodziców i spotkał się z nimi. Zawiadomił też Kuratorium Oświaty i wysłał stosowne pismo. Nauczycielka normalnie prowadzi lekcje. Dyrektor czeka na decyzję kuratorium. Wczoraj rano pisemnego zawiadomienia nie było jeszcze w kuratorium. – Sprawa trafi do rzecznika dyscyplinarnego, który może wszcząć postępowanie, ale nie musi. Jeśli nauczycielka rzeczywiście uderzyła uczennicę, to uchybiła godności zawodowej. Postępowanie trwa do trzech miesięcy. Rzecznik decyduje, czy przekazać sprawę do komisji dyscyplinarnej – informuje Anna Wietrzyk, rzecznik prasowa katowickiego KO.
W zależności od stopnia winy karą może być: nagana z ostrzeżeniem, zwolnienie z pracy, utrata etatu i zakaz wykonywania zawodu nauczyciela przez trzy lata, a w najbardziej drastycznych przypadkach wykluczenie z zawodu na zawsze.
Komentarze