Jak brzmi definicja przemocy
Czy rodzic może zabronić dziecku pójść np. na spotkanie z pedofilem poznanym w internecie? W gminie nie może! Każda gmina musi opracować program przeciwdziałania przemocy. Dokument zatwierdzany wszędzie bez większej dyskusji, w Krzanowicach wywołał wiele emocji. Największe spory wzbudził punkt o rodzajach przemocy domowej. – Autorka zaliczyła do nich zakaz wyjścia z domu i spotykania się z kimś oraz grożenie, że nie da się pieniędzy komuś z rodziny. Uważam, że mam prawo zakazać dziecku spotykania się np. z pedofilem, poznanym w internecie, ale wedle programu to jest już przemoc, co zbada specjalny zespół. Nie dam też dziecku na alkohol i narkotyki. Zgadzam się natomiast, że przemoc występuje wtedy, gdy mąż pijak nie daje żonie na chleb. Nie można przygotowywać programu tylko dlatego, że mamy taki obowiązek. Teraz musimy go stosować, choć nie trzyma się on realiów. Autorka miała rozgraniczyć zapisy dla dzieci, młodzieży i dorosłych – twierdzi radny Andrzej Cybulski.
Cybulski jako jeden z dwóch samorządowców głosował za odrzuceniem dokumentu, chciał też powstania nowego programu. Nie udało się, bo za uchwałą było sześciu rajców, a czterech się wstrzymało. – W programie nie podobają mi się pewne rzeczy. Jeśli rodzic wie, że dziecko wpadło w złe towarzystwo, to ma prawo zakazać mu spotykania się z tymi ludźmi. Im państwo mniej wtrąca się do rodziny, tym lepiej dla rodziny. Tak zwane bezstresowe wychowanie prowadzi donikąd – dodaje radny Jan Lach. Henryk Tumulka, przewodniczący samorządu. Przyznaje, że do niektórych punktów programu można mieć zastrzeżenia. Małgorzata Krzemień, autorka dokumentu i szefowa gminnego ośrodka pomocy społecznej, nie ma sobie nic do zarzucenia.
– To standardowy program przygotowany na podstawie ustawy, gdzie nie ma podziału na dzieci i dorosłych. Gdybym chciała w nim wszystko wyjaśnić, powstałaby praca doktorska. Interpretacja danej sytuacji kryzysowej będzie należała do zespołu, który powołała rada. Program jest bardzo potrzebny. Sama mam znajomą, na którą mąż czeka z zegarkiem. Jeśli się spóźni o pięć minut albo zupa jest za słona, to robi jej awanturę – wyjaśnia. – Nie można kopiować dokumentów ślepo i bez refleksji. Czy gdyby w ustawie napisano, że krzanowiczanie mają wystrzelać mieszkańców Rybnika, to taki zapis znalazłby się w programie? – ironizuje radny Cybulski.
1

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Na każdym kroku. 19 kwietnia 2011 00:01 Ze złem i dobrem mamy do czynienia. A co kto wybierze ? To sprawa sumienia. Kto złemu powolny, to jak sami wiecie, Sumienie do śmierci, jak kamień, go gniecie.

Dodaj komentarz