20031507
20031507


Dramatyczne widowiska w hali w Szerokiej obserwował nadkomplet publiczności. W obu meczach jastrzębianie prowadzili po 2:1 w setach. Niestety, nie potrafili wykorzystać tej przewagi. W sobotę od początku w zespole trenera Jana Sucha szwankowała zagrywka. W spotkaniu tym popełnili aż 18 błędów w tym elemencie. Nie najlepiej funkcjonowało też przyjęcie. Rozgrywający Pavel Chudik miał znacznie ograniczone pole manewru. Z konieczności większość piłek adresował do skrzydłowych, a ci napotykali na dobrze ustawiony blok rywali. Kiedy zespół Ivettu po zaciętej walce wygrał trzeciego seta, wydawało się, że kryzys został opanowany. Tymczasem siatkarze Galaxii pokazali charakter. Po utracie prowadzenia w meczu nie załamali się. W czwartej odsłonie poderwali się do walki. Trener Edward Skorek dokonał dwóch zmian: za Andrzeja Szewińskiego pojawił się na boisku Grzegorz Szymański, a Michała Winiarskiego zastąpił Krzysztof Gierczyński. Okazało się, że dublerzy byli tym razem lepsi od zawodników podstawowej szóstki. Zwłaszcza Szymański był nie do powstrzymania. W czwartym secie wyrównana walka toczyła się do stanu 17:17. Później dwa błędy w ataku Przemysława Michalczyka sprawiły, że zespół Galaxii uzyskał dwupunktową przewagę i nie roztrwonił jej do końca.Tie-break rozgrzał publiczność do białości. Przy stanie 5:6 gospodarze nie potrafili odebrać zagrywki Gierczyńskiego. Ataki Michalczyka i Piotra Gabrycha trafiły w blok rywali, a po kontrze Michała Bąkiewicza zrobiło się 10:5 dla gości. Jastrzębianie zdołali jeszcze „wyciągnąć” na 14:14, ale dwie ostatnie piłki należały do Szymańskiego. Jego silne zbicia ze skrzydła przyniosły zespołowi z Częstochowy wygraną.Nazajutrz gospodarze chcieli sprawić urodzinowy prezent prezesowi klubu Romanowi Chwastykowi. Przez długi czas byli na dobrej drodze. Wprawdzie pierwszy set wygrali goście, ale dwie kolejne partie należały do zespołu Ivettu. Doskonale tym razem zagrał Peter Divis. To na jego barkach w głównej mierze spoczywał obowiązek kończenia akcji. W trzech setach wywiązywał się z tego zadania niemal bezbłędnie. W czwartej odsłonie dopadły go skurcze. Wtedy jednak na boisku dominowali goście. Szybko objęli prowadzenie różnicą pięciu punktów i do końca kontrolowali przebieg wydarzeń. Zmęczonego Michalczyka zastąpił Piotr Łuka, ale zmiana ta niewiele dała.Znów o końcowym wyniku zadecydować miał piąty set. Jego początek należał do gospodarzy. Ivett prowadził już 7:4, ale goście zniwelowali straty. W końcówce doskonale Galaxia zagrała blokiem. Damian Dacewicz dwukrotnie powstrzymał ataki Gabrycha i Łuki. Strata ta okazała się nie do odrobienia.- Zagraliśmy w środę doskonałe spotkanie z AZS Olsztyn. Jednak gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Przyczyn porażek z Galaxią dopatrywałbym się w sferze psychicznej. To nasza najsłabsza strona. Może trzeba będzie zatrudnić w klubie psychologa? - mówił po meczu trener J. Such.Ivett Jastrzębie-Borynia - Galaxia Częstochowa 2:3 (23:25, 25:21, 25:23, 21:25, 14:16)Ivett: Chudik, Gabrych, Szczygieł, Divis, Michalczyk, Trocki, Wójcik (libero) - Łuka, Pawłowski, Kopciński, Nowak.

Komentarze

Dodaj komentarz