Ten motocykl to wspaniała maszyna – twierdzi Piotr Unger / Wacław Troszka
Ten motocykl to wspaniała maszyna – twierdzi Piotr Unger / Wacław Troszka
Od początku maja pogotowie będzie już korzystało z motocykla ratunkowego, który kupili sobie sami mieszkańcy. Kilka dni temu bractwo kurkowe, które zainicjowało i zorganizowało całą akcję, podsumowało w bibliotece jej przebieg i efekty. Zaprezentowano też motocykl wraz z wyposażeniem medycznym (to m.in. kardiomonitor, ciśnieniomierz i defibrylator) oraz środkami łączności. Te ostatnie, wyprodukowane przez polską firmę z Gdyni, udało się zdobyć z pomocą policji. Kilkakrotnie podkreślano społeczny wymiar tego przedsięwzięcia. – Pokazaliśmy całej Polsce, że potrafimy się zorganizować i skutecznie działać – mówili członkowie bractwa. Tomasz Zejer, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, który posiada motocykl ratunkowy jako jedyny w Polsce, apelował do decydentów, by dostrzegli potrzebę finansowania jednośladowych karetek z NFZ.
Przypomnijmy, że dziś nie pozwalają na to przepisy, które mówią wyłącznie o pojazdach mogących przewozić pacjenta. Lech Gęborski, koordynator akcji z ramienia bractwa, który sam jest zapalonym motocyklistą, apelował z kolei do kierowców, by nie ścigali się z ratownikiem na motocyklu ani z żadną inną karetką. – Te pojazdy jadą po to, by ratować ludzkie życie. Trzeba tym ratownikom pomagać, by oni mogli pomagać nam – tłumaczył. Motocykl będzie wykorzystywany tylko w dni robocze, i to w godzinach od 9 do 18. W pogotowiu będzie dyżurowało na zmianę ośmiu ratowników motocyklistów, zatrudnionych na umowę-zlecenie. Jak wyjaśnił Piotr Unger, szef pogotowia, to dyspozytor będzie decydował, czy do pacjenta pojedzie karetka, czy karetka razem z motocyklem.
– Motocyklista ratownik nigdy nie wyruszy sam, bo jego zadaniem będzie udzielenie pierwszej pomocy, zanim zjawi się karetka. Nie będzie też jeździł do budynków mieszkalnych. Z założenia ma docierać do ofiar wypadków i zdarzeń w miejscach publicznych – na rynku, w śródmieściu czy np. w galerii Focus Park. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, ale gdyby w Focusie coś się stało na trzecim piętrze, to karetka tam nie wyjedzie, a motocykl na pewno sobie poradzi – mówi Piotr Unger. W minionym tygodniu sam pojechał motocyklem do Raciborza po krew dla pacjenta szpitala. Trasę, którą karetka pokonuje w 25 minut, przejechał w 10 minut. – To motocykl, który nadaje się idealnie do patrolowania ulic. Można nim wolno przejechać przez rynek, a silnik na pewno nie będzie się krztusił – dodał Piotr Unger.



Społeczna zbiórka
Społeczna zbiórka trwała od 23 stycznia 2009 roku do marca 2011. Zebrano 137892 zł; same wpłaty na konto przyniosły 100261 zł, a sprzedaż cegiełek ponad sześć tys. zł. Koszty zbiórki pokryło Bractwo Kurkowe Miasta Rybnika ze środków pozyskanych w ramach jednoprocentowych odpisów podatkowych. W akcję było zaangażowanych ok. 300 osób, które zbierały pieniądze w czasie 35 różnych imprez, z czego trzy zorganizowało bractwo kurkowe. Stronę internetową akcji (www.motocykl.rybnik.pl) odwiedziło do piątku 94019 osób. Motocykl marki BMW kosztował 70,9 tys. zł, sprzęt medyczny 30,8 tys., środki łączności 22,7 tys., kombinezony dla ratowników 10,1 tys., a dodatkowe akcesoria 1,2 tys. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz