Ktoś mógł go zepchnąć
22-letni Kamil, który 14 maja na ul. Hulczyńskiej zginął w wypadku motocyklowym, mógł zostać zepchnięty na pobocze przez samochód wyprzedzający inne auta. Takiego scenariusza nie wyklucza prowadząca śledztwo w tej sprawie raciborska prokuratura.
– Chłopak był trzeźwy. Sekcja zwłok wykazała, że odniósł typowe dla wypadku drogowego obrażenia. Trwają przesłuchania świadków. Poleciłam powołanie biegłego z zakresu ruchu drogowego, by pomógł nam odtworzyć to zdarzenie – mówi Danuta Kozakiewicz, prokurator rejonowa w Raciborzu. Szczegółowo zostanie sprawdzona sprawność yamahy, którą prowadził Kamil. Zabezpieczono także kartę pamięci kamery należącej do obywatela Czech, świadka tragicznego zdarzenia. Prokuratura szuka specjalisty, który odtworzy nagrany materiał, co może przynieść przełom w śledztwie.
Przypomnijmy, iż feralnego dnia mieszkający w Tworkowie Kamil jechał na nabożeństwo majowe do kościoła pw. św. Jana Chrzciciela w Raciborzu, gdzie był organistą. Przed Sudołem stracił panowanie nad motocyklem, zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Chłopaka próbował reanimować przejeżdżający tamtędy lekarz, a następnie personel karetki pogotowia. Niestety bez skutku. W pogrzebie uczestniczył niemal cały Tworków i wielu raciborzan. Dodajmy, że Kamil był studentem akademii muzycznej, bardzo dobrze zapowiadającym się organistą. Wygrał kilka dużych konkursów organowych.

Komentarze

Dodaj komentarz