W uroczystościach wzięli udział także mieszkańcy Mszany / Iza Salamon
W uroczystościach wzięli udział także mieszkańcy Mszany / Iza Salamon
66 lat spoczywali z dala od swoich bliskich i czekali na ujawnienie swoich nazwisk. W minioną niedzielę na grobie ofiar Marszu Śmierci w Mszanie została odsłonięta nowa tablica.
Po raz pierwszy od czasów wojny wymienieni są na niej Karel Nathan Van Gelderen, Josef Kantor, Franz Bitterlich, Timor Marmelstein. Z tej okazji w Mszanie gościła delegacja z Izraela. Przypomnijmy, że podobna uroczystość, podczas której zostały rozpoznane żydowskie więźniarki, odbyła się w minionym roku, w Świerklanach.

33 ofiary Auschwitz
Od stycznia 1945 roku w mszańskiej mogile leży 33 więźniów Auschwitz-Birkenau. Tylko u 14 zdołano odczytać numery identyfikacyjne. – Archiwistom udało się ustalić, kim było czworo z nich. W przedsionku mszańskiego kościoła zawisła także tablica pamiątkowa, którą ufundowała strona izraelska w podziękowaniu za pochowanie ofiar Marszu Śmierci, opiekę nad grobem, a przede wszystkim uratowanie 20 więźniów, którym udało się zbiec podczas marszu i byli ukrywani przez mieszkańców naszej gminy – mówi Mirosława Książek-Rduch z Urzędu Gminy w Mszanie.
– Kto ratuje jedną duszę, ratuje cały świat. Kto zabija jedną duszę, zabija cały świat. My w czasie wojny, w mrocznych latach terroru, straciliśmy sześć milionów takich małych światów. Jesteśmy wdzięczni mieszkańcom Mszany, którzy nie bacząc na represje hitlerowskich oprawców, pochowali ciała ofiar Marszu Śmierci, dając im należne miejsce spoczynku. Gdyby nie ten wspaniały akt dobroci, ich kości były rozrzucone po polach, a nazwisk nigdy by nie ustalono – mówili przedstawiciele delegacji izraelskiej. Byli wśród nich reprezentanci ministerstwa edukacji, Instytutu Pamięci Yad Vashem, rabini oraz krewni więźniów, którzy przetrwali piekło obozu koncentracyjnego. W uroczystościach wzięli również udział przedstawiciele gminy Mszana, w tym także mieszkańcy, którzy pamiętali jeszcze straszliwy Marsz Śmierci.
– Moja matka i jej rodzina trafiły do Auschwitz. Większość jej bliskich zginęła w komorze gazowej od razu pierwszego dnia. Matka przeżyła, ale nigdy nie otrząsnęła się z traumy. Wspólnie módlmy się nad grobem pomordowanych, by tamte czasy nigdy nie wróciły – mówił wzruszony rabin Szlomo Jakobowicz, który przyjechał wspomnieć tragicznie zmarłych do Mszany.

Połączeni pamięcią
Uroczystość połączyła zarówno braci starszych w wierze, jak i katolików. – Cieszę się, że możemy się wspólnie modlić. Jako wspólnota parafialna staramy się dbać o wygląd tej mogiły. To nasz obowiązek, jak i przypominanie młodym pokoleniom czarnej karty historii tej ziemi. Prosimy dobrego Boga, by te czasy nigdy nie wróciły – podsumował ks. Krystian Gawleński, mszański proboszcz.



Marsz Śmierci
Miał on miejsce 18-19 stycznia 1945 roku. Przeczuwając bliski koniec wojny, hitlerowcy wyprowadzili z obozu w Oświęcimiu około 2,5 tys. więźniów. Przy mrozach dochodzących do minus 20 stopni na wpół nadzy, wygłodniali i chorzy ludzie byli pędzeni na zachód m.in. w kierunku dworca kolejowego w Wodzisławiu. Ludzie umierali z wycieńczenia albo zabijani przez esesmanów.

Komentarze

Dodaj komentarz