sikają psy i koty. Stała przy niej zjeżdżalnia, ale ją zdemontowano. Drugie to placyk przed blokiem przy Karłowicza 2. Stoi tam huśtawka z dwoma miejscami – raczej dla starszych dzieci, bo bez oparcia i dwie metalowe drabinki. Na środku puste miejsce po karuzeli. Jest jeszcze pseudoboisko, a właściwie parking!
– Trudno to zrozumieć. Dlaczego zdemontowano zjeżdżalnię? Przecież była w dobrym stanie! Karuzela co prawda nie obracała się, ale wystarczyło ją naprawić, a nie rozbierać! A to boisko? Dzieci nie mogą grać, bo stoją na nim samochody! A nawet gdy ich akurat nie ma, to starsi mieszkańcy od razu protestują – ubolewa Olga Winikajtis, mama trzyletniej Mai.
To duży problem, bo na Karłowicza i Gliwickiej jest sporo dzieci. – W blokach tych mieszka sporo młodych małżeństw, które mają dzieci w wieku przedszkolnym. Kiedy jest ciepło, gdzie mają się bawić? – pyta rybniczanka.
Dodaje, że jedyną atrakcją dla niej i jej dziecka jest... spacer uliczkami dzielnicy.
– Dużo mówi się o dzieciach, które trudno odciągnąć od komputerów czy od telewizora, ale w naszej okolicy nie można się tym dzieciakom dziwić. Slalom po trawniku pomiędzy odchodami piesków to kiepska rozrywka – zauważa pani Olga.
Komentarze