Jak długo jeszcze Bernard Gromada po wodę będzie chodził z wiaderkiem do sąsiadów? / Ireneusz Stajer
Jak długo jeszcze Bernard Gromada po wodę będzie chodził z wiaderkiem do sąsiadów? / Ireneusz Stajer
Dopiero po interwencji „Nowin” urzędnicy przypomnieli sobie o Bernardzie Gromadzie, który po wodę chodzi do lasu lub do sąsiadów!
Chory na serce i cukrzycę rencista Bernard Gromada z Rybnika Gotartowic marzy o tym, by nie umrzeć brudnym. Od dawna nie może doprosić się podłączenia do miejskiego wodociągu, choć sieć biegnie w odległości raptem kilkunastu metrów od jego domu! Kiedyś korzystał z pobliskiej publicznej studni, ale dwa lata temu urzędnicy kazali zakryć ją ciężką, betonową pokrywą. – Studnia przy ul. Bagnistej została zamknięta ze względów bezpieczeństwa, bo stara drewniana pokrywa była w złym stanie technicznym. Woda z niej nie była też zbyt zdrowa, bo wpływają tam również płytkie wody gruntowe, a nawet powierzchniowe, co powoduje jej zanieczyszczenie – odpowiada Lucyna Tyl, rzecznik prasowa magistratu.
Wszystko to prawda, ale pan Bernard na dnia na dzień został bez dostępu do wody. Wielokrotnie interweniował w urzędzie miasta oraz u radnych, ale bez skutku. Gdy miał jeszcze siłę, chodził do źródełka w lesie. Teraz może liczyć już tylko na dobre serce sąsiadów. Chodzi do nich niemal codziennie z wiaderkiem. Najgorzej jest zimą, bo musi stać na mrozie, ale i tak jest wdzięczny. Mówi, że przez jego działkę biegnie nowa sieć kanalizacyjna. Zgodził się na rozkopanie podwórka pod warunkiem, że dom zostanie przyłączony do wodociągu. – Urzędnicy zapewniali, że wreszcie będę miał bieżącą wodę, mam zresztą mapki. Skończyło się na obietnicach. Widocznie chodziło im tylko o wejście na mój teren – podkreśla pan Bernard.
Dodaje, że firma budująca kanalizację kompletnie zdewastowała działkę, zniszczyła też kilka drzew i krzewów. Cały teren był rozorany. – Akurat wróciłem ze szpitala, gdy zobaczyłem te spustoszenia. Popłakałem się. Firma miała naprawić szkody, ale tego nie zrobiła. Gdy trochę wydobrzałem, sam wziąłem się za roboty, co odbiło się na moim zdrowiu – opowiada. – Szkody zostały usunięte w wyniku interwencji pracowników urzędu miasta. Problem braku wody w tym budynku jest nam znany. Właściciel jak najszybciej powinien złożyć wniosek o przyłączenie do sieci. Po dopełnieniu formalności sytuacja ta zostanie rozwiązana z korzyścią dla pana Gromady – zapewnia Lucyna Tyl. – Pomogę temu panu napisać wniosek. Czekam na kontakt – dodaje radny Benedykt Kołodziejczyk.

Komentarze

Dodaj komentarz