W miejscu tragedii płoną znicze i stoją dwa małe aniołki / Iza Salamon
W miejscu tragedii płoną znicze i stoją dwa małe aniołki / Iza Salamon
Pod witryną sklepu przy ulicy Przemysłowej wciąż palą się znicze, a o nieżyjącej Marlence przypominają dwie małe figurki aniołków.
W środę po południu pod kołami fiata punto na wysokości piekarni zginęła pięcioletnia dziewczynka. – Jest to straszne, wszyscy przeżywamy śmierć tego dziecka, a ile tu codziennie dzieci biega – załamuje ręce jedna z kobiet. Rodzina nie chce rozmawiać z dziennikarzami. W poniedziałek była na pogrzebie, ma dość bolesnych przeżyć. Jak podaje policja, pięciolatka szła z matką. Nagle wybiegła z chodnika na jezdnię, wprost pod koła nadjeżdżającego auta. Kierująca fiatem 38-letnia rybniczanka była trzeźwa. Obecnie sprawę wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury. – Dochodzenie trwa, badamy szczegółowo przebieg zdarzenia. Póki co wszystko wskazuje na wtargnięcie dziewczynki na jezdnię. Jeśli zajdzie konieczność, powołamy biegłych ruchu drogowego – mówi Jacek Sławik, prokurator rejonowy w Rybniku.
Odcinek ulicy Przemysłowej, gdzie doszło do tragedii, ma nową nawierzchnię, środkiem biegnie podwójna linia ciągła. Choć po drugiej stronie są sklep i piekarnia, nie ma tutaj żadnych pasów. Co to oznacza? Większość mieszkańców, także dzieci, przebiega przez drogę, nie bacząc na brak przejścia. Wilibald Dziwoki bardzo dobrze zna Paruszowiec, bo od kilkudziesięciu lat prowadzi piekarnię przy ulicy Przemysłowej. – Nie widziałem tego zdarzenia, bo akurat zakład miałem zamknięty. Z obserwacji jednak wiem, że ulica Przemysłowa jest bardzo niebezpieczna, a dzieci tu biegają, jeżdżą na rowerach czy hulajnogach. Nieraz zwracałem im uwagę, ale śmieją się tylko i jadą dalej. Niestety, wiele z tych dzieci biega bez dozoru rodziców i jest to straszne – mówi pan Wilibald.
Mieszkańcy Paruszowca ubolewają, że policja karze tu tylko nieprawidłowo parkujących kierowców. – Powinna się wziąć także za te biegające samopas dzieci, upomnieć rodziców. Powinny też powstać przejścia dla pieszych. Doszło do jednej tragedii, a może dojść do kolejnej, bo ludzie nadal biegają do sklepu na przełaj. Pasy są, ale znacznie dalej, co nic nie daje – żalą się mieszkańcy.

Komentarze

Dodaj komentarz