20032206
20032206


Drewno jest bardziej miękkie od żelastwa, a przez to bardziej bezpieczne; choć znając pomysłowość dzieciaków, trudno wyobrazić sobie plenerową zabawkę w 100 proc. bezpieczną. Już gołym okiem widać, że opona zawieszona na łańcuchach - nawet jeśli uderzy małego Julka w główkę - to nie wyrządzi takiej szkody jak kuta konstrukcja z lat 70.Współczesne drewniane zabawki mają jeszcze jedną zaletę - posiadają odpowiednie atesty, co dla administratorów osiedli, skwerów czy ośrodków rekreacyjnych jest bardzo wygodne, zwłaszcza gdy nie daj Boże dochodzi do jakiegoś nieszczęśliwego wypadku. A te przecież się zdarzają. Niestety, nie zawsze ich efektem jest guz czy stłuczone kolano, często niezbędna okazuje się interwencja lekarza. „Potłuczone” dzieci z Rybnika i okolic trafiają najczęściej na oddział chirurgii dziecięcej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku Orzepowicach. Jak mówi ordynator Wanda Wenglarzy-Kowalczyk, w czasie pogodnego weekendu na jej oddział trafia nawet 15 małych pacjentów, niektórzy po udzieleniu doraźnej pomocy wracają z rodzicami do domu, inni rozpoczynają szpitalny turnus. Tylko część poszkodowanych to ofiary wypadków na placach zabaw. Pani ordynator nie ma wątpliwości - najniebezpieczniejsze dla dzieci są różnego rodzaju huśtawki: - Dzieci zeskakując z huśtawek, tłuką głowy i łamią kończyny, najczęściej ręce. Najpoważniejsze przypadki są pochodną uderzeń huśtawką w głowę. Efektem są obrzęki mózgu i krwiaki, dzieci trafiają wtedy na oddział neurochirurgii, czasem zdarzają się poważne powikłania.W szpitalnych statystykach najwięcej notuje się jednak urazów będących następstwem jazdy na rowerach, rolkach i hulajnogach. Od lat najbardziej urazowym miesiącem pozostaje maj. Maj to komunie, a najpopularniejszym komunijnym prezentem wciąż jest rower.- Gdyby dzieci wykorzystywały wszystkie urządzenia i przedmioty zgodnie z przeznaczeniem, mielibyśmy o połowę pacjentów mniej. Trafił do nas np. 14-latek ze złamaną ręką. Okazało się, że przewrócił się, zjeżdżając rowerem po schodach - opowiada pani ordynator.Wystarczy krótka wizyta na oddziale, by przekonać się, że z żelazną konsekwencją sprawdza się tu stare przysłowie: Gdyby kózka nie skakała, toby nóżki nie złamała. Siedmioletnia Angelika z Lubomi grała w badmintona. W którymś momencie potknęła się i upadła tak nieszczęśliwie, że złamała lewą rękę, kość przebiła skórę. W szpitalu jest już ponad tydzień. Na korytarzu plastikową ciężarówkę jedną ręką popycha czteroletni Adaś z Żor, jego lewą rękę też spowija gipsowy opatrunek. To jedna z ofiar małyszomanii.- Skoczyłem z fotela, „zrobiłem Małysza”, ale źle wylądowałem - relacjonuje maluch. Sposobu na zagwarantowanie dzieciom pełnego bezpieczeństwa zapewne nie ma, bo to przecież ruchliwe istoty, które nie potrafią realnie ocenić sytuacji i własnych możliwości, a z kolei o prawach fizyki, których działanie dotkliwie często daje im się we znaki, nie mają bladego pojęcia.- Przede wszystkim uzupełniamy istniejące place zabaw o nowe, drewniane elementy, a przy okazji rozbieramy betonowe piaskownice i demontujemy stare zabawki - mówi Stanisław Lenert, prezes Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, największej w mieście. W ubiegłym roku na place zabaw wydał 15 tys. zł. Prezes podkreśla, że to rady poszczególnych osiedli decydują ostatecznie, na co przeznaczają pieniądze ze swoich lokalnych budżetów.Na place zabaw większe pieniądze wydaje urząd miasta. W ubiegłym roku rybnicki magistrat zainwestował w place zabaw 80 tys. zł. Dwa zupełnie nowe place zabaw powstały w dzielnicy Boguszowice przy ul. Małachowskiego, a także w parku Wiśniowiec w sąsiedztwie toru saneczkowego.Oczywiście nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. O ile place zabaw na dużych osiedlach prezentują się całkiem przyzwoicie, to w przypadku mniejszych osiedli sytuacja wygląda już gorzej. Bez trudu można tam napotkać huśtawki i inne urządzenia, których stan przywodzi na myśl bardziej plac tortur niż zabaw.Tekst i zdj. WaTRACIBÓRZ. Na terenie administrowanym przez Miejski Zarząd Budynków znajduje się 21 placów zabaw, nie licząc piaskownic lub urządzeń zabawowych, np. huśtawek przy pojedynczych budynkach. Jest to niewiele. Z rozeznania MZB wynika, że trzeba urządzić nowe bądź wyremontować place zabaw na 22 podwórkach. Z realizacją tego zamierzenia będzie trudno. Z braku funduszy Miejski Zarząd Budynków nie wykona w tym roku żadnego nowego placu zabaw. Planowany jest jedynie remont za 6 tys. zł lokalnego placu obok budynków nr 11 i 13 przy ul. Eichendorffa. Na wiosnę MZB naprawił i pomalował urządzenia do zabawy i wypoczynku, wymienił też piasek w piaskownicach. Skromne środki finansowe pozwalają jedynie na pojedyncze wymiany zniszczonych lub zużytych urządzeń na placach zabaw.(Tora)KNURÓW. Dzieci poniosły stratę - kilka tygodni temu spłonął Fikoland przy ul. Armii Krajowej. Pozostało im siedem zabudowanych w różnorodny sprzęt do zabaw dużych obiektów, gdzie mogą dokazywać do woli. Są to place zabaw przy ul. Mieszka I przy zbiegu ul. Kazimierza Wielkiego i 1 Maja, przy ul. Armii Krajowej, obok SP nr 7, przy ul. Dworcowej naprzeciw stadionu Concordii, przy ul. Chrobrego i w Parku Ogana oraz dwa przy ul. Szpitalnej - jeden naprzeciw SP nr 2, drugi przy „setce”. Według zapewnień służb odpowiedzialnych za ich stan wszystkie są w średnim stanie technicznym. Jak poinformowała Barbara Pluta z WGKiOŚ, 12 maja na wszystkich tych obiektach sprawdzany był stan drewna, połączeń śrubowych, powymieniano zniszczone elementy drewniane oraz wymalowano je i polakierowano. Ponadto sprawdzona została także warstwa impregnowana wraz z połączeniami przegubowymi. Kontrola wykazała, że mimo pewnych zniszczeń nie są one w najgorszym stanie. Do końca maja zapowiedziano też usunięcie wszystkich stwierdzonych podczas kontroli usterek. Niestety, w ostatnich tygodniach doszła jeszcze naprawa urządzeń zdewastowanych przez chuliganów na placu zabaw w Parku Ogana. Pomimo że do ideału wiele jeszcze knurowskim placom zabaw brakuje, dzieci mają się gdzie bawić, a co najważniejsze obiekty są bezpieczne. Również przy budynkach spółdzielni mieszkaniowych są miejsca do zabaw dla dzieci. Jest ich około 15. Z reguły składają się z piaskownicy oraz huśtawek. Według zapewnień w piaskownicach systematycznie wymienia się bądź w najbliższym czasie wymieni piasek.CZERWIONKA-LESZCZYNY. Największe zabudowane place, na których znajdują się urządzenia oraz różnego rodzaju „mała architektura” - huśtawki, zestawy do ćwiczeń, piaskownice - usytuowane są głównie w centrum. Place takie maluchy znajdą w Parku im. P. Furgoła przy ul. Parkowej (za Biedronką) oraz przy ul. Reymonta. Jeden z większych i ładniejszych znajduje się przy ul. Wolności. Jak zapewniają w urzędzie miasta, wszystkie uszkodzenia są systematycznie reperowane. Oprócz tych większych obiektów na terenach osiedli znajduje się około 35 miniplaców zabaw wyposażonych w piaskownice i huśtawki. Po okresie zimowym systematycznie jest wymieniany piasek w piaskownicach.MSJASTRZĘBIE. W ciągu ostatnich ośmiu lat za pieniądze z budżetu miasta w nowe urządzenia wyposażonych zostało 21 osiedlowych placów zabaw. Jeden z nich, znajdujący się w jarze przy ul. Mazowieckiej, otrzymał nawet nagrodę dla najładniejszego placu zabaw dla dzieci w województwie. Co roku w kwietniu - w ramach programu „Bezpieczne miasto” - wszystkie place zabaw poddawane są szczegółowym przeglądom pod kątem ich bezpiecznego użytkowania przez dzieci. Sprawia to, że w mieście nie ma placów zabaw, które stanowiłyby postrach dla dzieci. Zarządcy poszczególnych osiedli zmuszani są przez straż miejską do utrzymania ich w dobrym stanie. Przeglądy te służą też do wykonania dokumentacji technicznej, na podstawie której opracowywany jest plan ich remontów przed sezonem letnim. Wiele urządzeń wymaga naprawy ze względu na ich dewastację. Tylko w kilku przypadkach remonty wynikają ze stopnia zużycia huśtawek lub drabinek. W tym roku na naprawy placów zabaw miasto wydało 45 tys. zł. Kolejne 30 tys. zł pochłonęła wymiana piasku we wszystkich piaskownicach na terenie miasta.ŻORY. Z placów zabaw usuwane są zdewastowane, niebezpieczne dla dzieci huśtawki, drabinki i pomosty. Zdekompletowane urządzenia uzupełnia Zakład Techniki Komunalnej, ale zakupuje jedynie atestowane urządzenia, a te są stosunkowo drogie. Przed sezonem letnim sprawne urządzenia zostały pokryte drewnochronem. Wymieniony został piasek we wszystkich podległych miastu piaskownicach. Do wymiany plastiku zobowiązane zostały też spółdzielnie mieszkaniowe.(AK)WODZISŁAW. W mieście jest ponad 20 placów zabaw i piaskownic. Część z nich znajduje się w gestii Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Remontowej, częścią administrują spółdzielnie mieszkaniowe. W zdecydowanej większości są w dobrym stanie technicznym, choć nie zawsze nadążają za panującymi w tej dziedzinie trendami.Najbardziej okazale prezentuje się miasteczko zabaw i rekreacji na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Bogumińskiej. Tu w zasadzie nie brakuje niczego. Jest przypominająca plażę piaskownica, kręgielnia, korty tenisowe, boiska sportowe i minigolf. Drewniane obiekty wspinaczkowe są solidnie zbudowane i bezpieczne nawet dla najmłodszych dzieci. Ponieważ obiekt jest ogrodzony, więc nie ma ryzyka skażenia piaskownicy psimi odchodami. W pogodne letnie dni dzieci przychodzą tu z całymi rodzinami.Tkst i zdj. (wos)

Komentarze

Dodaj komentarz