20032207
20032207


Eugeniusz Szewczyk: - Stacje pełnią nadzór nad stanem sanitarnym w obrębie obszaru swojego działania. Między innymi do ich obowiązków należy zapewnienie odpowiedniego standardu sanitarno-higienicznego w piaskownicach. Każda piaskownica ma swojego właściciela. Na osiedlu spółdzielczym jest nim spółdzielnia, na komunalnym - gminny zakład gospodarki mieszkaniowej. Te właśnie administracje najczęściej odpowiedzialne są za utrzymanie norm wspomnianego standardu. Rola Państwowej Inspekcji Sanitarnej polega na corocznym uaktualnianiu listy owych miejsc, a następnie przeprowadzaniu rutynowych kontroli.- Jak często się je przeprowadza?- Najczęściej między czerwcem a wrześniem z częstotliwością raz na miesiąc lub półtora. Jeśli istnieją ku temu uzasadnione przesłanki, kontrole mogą być zagęszczone, na przykład na prośbę mieszkańców danego osiedla lub administracji.- Jakimi sankcjami dysponują inspektorzy służb sanitarnych wobec niedbałych właścicieli piaskownic?- Muszę przyznać, że na tym akurat obszarze musimy postępować bardzo ostrożnie, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Oczywiście, najłatwiej byłoby nałożyć na administratora dwustuzłotowy mandat. Tu nie mamy jednak do czynienia z kawiarnią czy sklepem mięsnym. Jak uczy praktyka, w wielu przypadkach takie działanie może doprowadzić do likwidacji piaskownicy. Po co kierownik osiedla ma się narażać na kłopoty finansowe, jeśli faktycznie nie ma jakiegoś statutowego obowiązku budowania dzieciom piaskownic. Dlatego raczej wolimy słać pisma z odpowiednim poleceniem, czasem pogrozić palcem, perswadować, niż od razu nakładać grzywny. Rygorystyczne działanie z naszej strony poprzez stosowanie drakońskich kar finansowych mogłoby doprowadzić do wytrzebienia osiedli z piaskownic. A nie o to przecież chodzi.- W jakich działaniach upatruje pan możliwości w miarę szybkiego i skutecznego rozwiązania problemu, nazwijmy to po imieniu, obsikiwania i zanieczyszczania psimi odchodami piaskownic?- Ta sprawa przede wszystkim wiąże się z poziomem kultury i świadomości obywatelskiej. Nic nie zrobią nawet tabuny inspektorów sanitarnych czy strażników miejskich, jeśli pani Kowalska jest przekonana, że jej pudelkowi najwygodniej sika się w piaskownicy. Tu musi zadziałać mechanizm sprzeciwu społecznego. Nie trzeba od razu awantur. Jeśli jednak pani Kowalskiej dziesiątki lokatorów za każdym razem zwracać będą uwagę na niestosowność jej postępowania, to w końcu zrozumie, że pudelka trzeba wyprowadzać na smyczy. Obowiązek przekonywania właścicieli piesków do odpowiedniego postępowania spoczywa także na działaczach związku kynologicznego. Oni najlepiej wiedzą, jakie zagrożenie niesie ze sobą traktowanie piaskownic jako psich toalet. Zwierzęta trzeba kochać i dobrze traktować, ale one nie mogą być ważniejsze, w omawianej przez nas kwestii, od zdrowia naszych dzieci. Tu muszą być jednak zachowane proporcje i zdrowy rozsądek. Niestety, świadomość ludzką urabia się dość długo. Dlatego nie sądzę, żeby problem zanieczyszczania piaskownic udało się w Polsce zlikwidować z dnia na dzień.- Czy przechodząc przez obce osiedle, wpuściłby pan swoje małe dziecko do przypadkowo napotkanej piaskownicy?- Byłbym bardzo ostrożny.

Komentarze

Dodaj komentarz