20032210
20032210


Imprezie pod hasłem „Pływadło 2003” sprzyjała piękna pogoda. Pływadła przycumowane do nabrzeża Odry cierpliwie czekały na start. Wymyślne konstrukcje przyciągały uwagę ciekawskich. Bardzo podobała się fura ze słomą z zaprzęgniętym koniem. Na pływającej „szkapie” siedziała najprawdziwsza amazonka w wiejskich ciuchach. Sporo uwagi skupiali na sobie pseudowojskowi z Rangers Survival Club. Wystawili małą flotyllę złożoną z barki i pontonu. Jego załogę stanowili rybniczanie: Jacek Reguła oraz Piotr i Marcin Kuzerowie.Rangersi wypływali z brzegu porośniętego zieloną trawą i właśnie nią obłożyli swoje pływadło. Survival to sztuka przetrwania, w której o sukcesie decyduje sprawność, zgranie i czas, stąd i zamaskowanie pontonu zajęło im raptem pół godziny. Kamuflaż trzeba będzie zmieniać stosownie do otoczenia. Nie uniknie się przeróbek podczas rejsu. Survival to nie przelewki...Z lekkim rozrzewnieniem oglądało się pływającego trabanta, „żółtego Honeckera”. Jego załogę stanowiło ośmiu muzyków z opolskiej gminy Cisek, m.in. trąbkarz, puzonista, perkusista. Karoserię wzięli od znajomego kierownika załogi Jerzego Tyrańskiego, pomysłodawcy zbudowania pływającego trabanta:- Tak się złożyło, że mój wehikuł był pierwszym tzw. pływającym byle czym. Dopiero po mnie powstały kolejne. Zadbałem o to, by trabant miał policyjne koguty, grające radio.Pływadło wsparte na ośmiu beczkach nazwali ADAC - to skrót od niemieckiej pomocy drogowej. Trabant oprócz raciborskiego „Pływadła” ma już na swoim koncie rejsy po jeziorach w Turawie i Kanale Augustowskim.Raciborzanom podobał się również „Pływający Holender” z miniaturowym wiatrakiem na pokładzie. Pływadło zbudowane przez studentów z Kędzierzyna-Koźla miało wiele symboli Holandii. Oprócz wspomnianego drewnianego wiatraka również tulipany i charakterystyczne drewniane chodaki.- Prezentujemy jakby nie było, jeden z krajów Unii Europejskiej, z którego można by brać przykład. Jest to kraj poukładany, z widocznym dobrobytem, rolnictwo jest ładnie rozwinięte - mówi Grzegorz Sadowski, jeden z członków załogi.Kolejne pływadła wyruszały w rejs średnio co kilkadziesiąt sekund. Ostatnie tuż przed pierwszą po południu. Przed nimi 36,8-km trasa.

Komentarze

Dodaj komentarz