Czy przycięli żywopłot za mocno? Działania gminnych pilarzy znowu wzbudziły kontrowersje.
Niełatwo jest dogodzić każdemu, o czym przekonała się w poniedziałek ekipa pilarzy z Administracji Domów Mieszkalnych nr 2 Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, która przycinała żywopłoty przy ul. Bogusławskiego. – Tną o wiele za mocno. Mieszkam w budynku nr 26 od 31 lat i dbam o ten żywopłot. Osobiście go pielęgnowałem: przycinałem i pilnowałem, by zawsze miał co najmniej 1,2 m wysokości. Jak przychodzili pilarze, to tłumaczyłem im, by nie przycinali zbyt nisko. Nigdy nie było z tym problemu. Dziś nasz żywopłot został skrócony prawie że do korzeni. Odrośnie dopiero za trzy lata. Bardzo to przeżyłem – ubolewa Piotr Kusz i wskazuje na stertę gałęzi. Przez 22 lata pracował społecznie, dwie kadencje był miejskim radnym i kierował też radą dzielnicy.
– Żywopłoty były już bardzo zaniedbane. Nie przycinano ich od pięciu lat. Zdecydowaliśmy się na niskie cięcie przede wszystkim z uwagi na bezpieczeństwo uczniów pobliskiej szkoły. Kierowcy skarżyli się, że nie widzą dzieci wybiegających z domów, bo widok zasłania wysoki i nieuporządkowany żywopłot. Poza tym takie cięcia nie są szkodliwe dla roślin. Za jakiś czas wszystko pięknie odrośnie. Zresztą wysokość żywopłotu jest kwestią gustu, jedni mieszkańcy lubią wysoki, inni niski – zaznacza Łukasz Owczarek, kierownik ADM nr 2. W trakcie naszej wizyty w Boguszowicach do pilarzy podeszła kobieta i zapytała, kiedy ekipa przytnie żywopłot przy jej bloku.
Sprawa działań pilarzy już nieraz budziła kontrowersje. Ostra dyskusja cichnie dopiero wtedy, kiedy okazuje, że przycięte drzewa czy krzewy rzeczywiście odbijają, ale to niestety wymaga czasu.
Komentarze