Wszystkim się oberwało
Pełna sala, dostawiane krzesła, dwie godziny świetnej zabawy. W Klubie Energetyka Fundacji Elektrowni Rybnik odbyła się premiera nowego programu Kabaretu Młodych Panów. Planowano ją wiosną, ale przełożono na jesień ze względu na kłopoty zdrowotne Roberta Korólczyka.
Teraz Robert jest już w znakomitej formie i brawurowo wciela się w różne postaci. Jest więc bacą, górnikiem Andrzejem, księdzem... Młodzi Panowie przygotowali kilkanaście nowych skeczy. Bardzo udanych. Większość z pewnością wejdzie do ich żelaznego repertuaru. Niektóre zostaną jednak zmodyfikowane. Widzowie, którzy zdobyli wejściówki na premierę, mogą więc być zadowoleni, bo już nikt nie zobaczy tego programu w takiej formie. Są mocne żarty, jest trochę czarnego humoru. Kierowca, pytany o to, dlaczego pije, a potem jedzie, odpowiada, że prowadzi karawan, a pijani kierowcy wiozą śmierć.
Młodzi Panowie opowiadają też o rodzicu małego chłopczyka, który zrekonstruował strzelaninę w Boguszowicach. Dostaje się Kościołowi. Zwłaszcza w finałowej piosence, parodii „Bananowego songu” zespołu Vox. Młodzi Panowie śpiewają o księżach, którzy spotykają się na odpuście i – delikatnie mówiąc – biesiadują. „Zadzieram kiecę i lecę na budy” – to najprzyzwoitszy chyba fragment tekstu. Program obejrzał prezydent Rybnika Adam Fudali. – Podobał mi się kolejny skecz po śląsku, czyli scenka na dole kopalni. Zastanawiam się tylko, jak to jest odbierane w innych częściach Polski – dzielił się z nami wrażeniami.
Kolegów po fachu komplementował Michał Wójcik z kabaretu Ani Mru-Mru, który przyjechał zobaczyć KMP w nowej odsłonie. – Publiczność bawiła się bardzo dobrze, ja też się uśmiałem. Bardzo mi się podobał skecz z dentystą, bo był najbliższy naszemu tokowi myślenia. To bardzo dobry materiał na bardzo dobry program – skwitował.

Komentarze

Dodaj komentarz