Sporna transakcja


W grudniu 1999 roku po przetargu ofertowym atrakcyjną działkę w sąsiedztwie urzędu miasta za 2,6 mln zł kupiło konsorcjum kilku rybnickich firm. Cel był precyzyjnie określony - wybudowanie na niej Europa-Center, okazałego gmachu, w którym miały się mieścić biura do wynajęcia, hotel, restauracje, zakłady usługowe i podziemny parking. W mieście transakcję żywo komentowano m.in. dlatego, że jedną z firm tworzących konsorcjum była spółka Color Cap. Matka jej właściciela była wtedy członkiem zarządu miasta, odpowiedzialnym za miejskie finanse. Prezydent Adam Fudali podkreślał od początku, że w akcie notarialnym sprzedaży gruntu miasto zagwarantowało sobie prawo odkupu i pierwokupu sprzedanego gruntu.Budowa nigdy nie ruszyła, a niespełniony cud architektury rybniczanie mogli podziwiać jedynie na reklamowej planszy, na której z czasem zaklejono datę oddania obiektu do użytku.Na ostatniej sesji rady miasta radni mieli przyjąć informację prezydenta Fudalego w sprawie odkupu gruntu. Zanim jednak - większością głosów - to zrobili, rozgorzała gorąca dyskusja.- Spółka na trzy lata zablokowała atrakcyjny grunt i nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności...? - pytał radny SLD Wiesław Zawadzki.Prezydent, podkreślając, że interes miasta został dobrze zabezpieczony i że grunt ponownie stanie się jego własnością, zwrócił uwagę, że w mieście jest kilka prywatnych nieruchomości, na których nic się nie dzieje i miasto nie ma na to żadnego wpływu.Lider RIO Józef Makosz zarzucił mu jednak obracanie katastrofy w sukces: - To tragiczna porażka! To była od początku spekulacja, oferta dla znajomków. Już cztery lata temu pisaliśmy, że dzieci wiceprezydenta kupują ziemię. To skandal! Najlepszą ziemię, która miała przynieść miastu splendor i podatki, kupiły spółki, które nie śmierdziały groszem. Ten odkup to ratunek dla ludzi, którym nie wyszła spekulacja ziemią - grzmiał były prezydent, który zaproponował powołanie specjalnej komisji rady miasta i gruntowne zbadanie sprawy.Chwilę później prezydent Fudali przekornie poparł propozycję powołania „najbardziej specjalnej komisji”, zauważył jednak, że sprawą mogłaby się zająć komisja rewizyjna, ale RIO na własne życzenie (na znak protestu - przyp. red.) nie ma w niej swojego przedstawiciela. Uznając wszelką polemikę z opozycją za bezsensowną, radził też Makoszowi, by skierował sprawę do prokuratury.Prezydent Fudali przedstawił wyliczenie, z którego wynika, że na całej transakcji miasto zarobiło 794 tys. zł. Uwzględniono w nim m.in. utracone wpływy z tytułu uszczuplonego miejskiego parkingu, ale i kwestie związane z budżetem miasta zasilonym całkiem poważną kwotą.Umowa notarialna odkupu gruntu ma zostać podpisana do końca czerwca. Z informacji prezydenta wynika, że przedstawiciele spółki Euro-Business zobowiązali się, że do tego czasu wyczyszczą księgę wieczystą nieruchomości z zastawów hipotecznych. Pozostanie jedynie „znaczna”, jak to określono, hipoteka bankowa, ale ta należność zostanie skompensowana z ceną sprzedaży i część należnej kwoty wpłynie nie na konto spółki, ale do banku-wierzyciela.Sporną kwestią była wysokość poniesionych przez inwestora nakładów inwestycyjnych związanych z uzbrojeniem działki. Początkowo spółka wyliczyła ich wartość na ok. 3 mln zł, ale ostatecznie kwota ta stopniała do 110 tys. zł (przebudowa kabli energetycznych, doprowadzenie zasilania i wody).Ostatecznie za przyjęciem informacji prezydenta, a raczej jego stanowiska w sprawie odkupu gruntu, głosowało 16 radnych, przeciw trzech, a sześciu wstrzymało się od głosu.

Komentarze

Dodaj komentarz