20032501
20032501


Głównym składnikiem tych kwot są zaległości finansowe wobec personelu. Samej niewypłaconej podwyżki wynikającej z tzw. ustawy 203 jest 4,6 mln zł, a odsetki narosłe od tej sumy to około milion zł. Dostawcom leków, usługobiorcom szpital jest winien 4 mln zł, które powinien już dawno zapłacić, bo minął termin płatności. Do tego dochodzą jeszcze tzw. zobowiązania niewymagalne, na których uregulowanie szpital ma jeszcze trochę czasu. Łącznie daje to kwotę 12 mln zł na koniec ubiegłego roku. Jest to połowa rocznego budżetu szpitala! Do tego dochodzi jeszcze zadłużenie tegoroczne.Kontrakty zostały obniżone o 10 proc., wskutek czego miesięcznie szpital ma do wydania około 200 tys. zł mniej. Dodatkowo rząd wycofał się z finansowania niektórych programów zdrowotnych. Lecznica, chcąc dalej je realizować, musi kupować część odczynników i preparatów.Na początku roku szpital generował około 500 tys. zł długu miesięcznie. Zmiany w organizacji pracy lecznicy, np. oszczędności poczynione na transporcie i zakupie leków, dały efekt w postaci zmniejszenia miesięcznego zadłużenia do około 350-400 tys. zł. Dodatkowo w lutym dyrekcja zawarła porozumienie z personelem w sprawie rozłożenia w czasie wypłaty zaległych podwyżek. Wciąż pozostaje jednak sprawa narastającego zadłużenia wobec dostawców.- Nie rozwiążemy sytuacji bez obniżenia kosztów stałych, a 75 proc. z nich to personel. Sprzątanie szpitala mamy zamiar zlecić firmie. Będzie to tańsze o około 30 proc. Następnie kuchnia: teraz kosztuje nas miesięcznie z personelem, wyżywieniem, wsadem do kotła około 75 tys. zł. Gdybyśmy chcieli mieć wybudowaną kuchnię w nowym szpitalu i ją eksploatować, to koszty wynosiłyby około 260 tys. zł miesięcznie, natomiast kiedy zlecimy to firmie, wydamy za ten sam okres około 150 tys. zł. Firmom postawimy warunek, żeby zatrudniły pracujące u nas sprzątaczki i personel kuchni. Około 50 pracownikom przysługują świadczenia emerytalne lub przedemerytalne, więc oni też nie zostaną bez środków do życia. W sumie powinno odejść ze szpitala około 200 osób, żebyśmy już w przyszłym roku mogli zbilansować działalność. 12.06 przedstawiłem zarządowi powiatu te propozycje. Na ich realizację potrzeba 2,7 mln zł - tyle wyniosą odprawy, zaległe podwyżki. Szpital nie ma tych pieniędzy - mówi Wojciech Krzyżek, dyrektor raciborskiej lecznicy.Sprawą musi się teraz zająć starostwo - organ założycielski szpitala, a ewentualną decyzję powinna podjąć rada powiatu. Już można sobie wyobrazić reakcję pracowników i związków zawodowych na propozycję szybszego zmniejszenia zatrudnienia. Już pierwszy plan naprawczy, zakładający redukcję personelu o 200 etatów, ale w ciągu trzech lat, spotkał się z ostrym sprzeciwem środowiska medycznego. Teraz ta sama liczba osób miałyby odejść w ciągu pół roku.Cieniem na fatalną sytuację finansową szpitala kładzie się podwójne rozliczenie faktur i niewłaściwe wykorzystanie w 2000 r. środków rządowych na programy zdrowotne, o czym pisaliśmy kilka tygodni temu. Karą nałożoną na szpital przez Ministerstwo Finansów jest odsunięcie na trzy lata od pieniędzy przeznaczonych na restrukturyzację służby zdrowia. Dyrekcja raciborskiej lecznicy szacuje, że z tego powodu „przeszło koło nosa” około 2 mln zł.

Komentarze

Dodaj komentarz