Radni przyjęli kilkanaście stawek na najwyższym dopuszczalnym poziomie, tylko jedna jest niższa od maksymalnej.
Tak gorącej sesji dawno nie było w Żorach. W czwartek, po bardzo burzliwej debacie, radni przyjęli w głosowaniu imiennym maksymalne, dopuszczalne stawki podatku od nieruchomości. W przyszłym roku mieszkańcy uiszczą za 1 m kw. gruntu 0,43 zł, a za 1 m kw. powierzchni użytkowej w budynku mieszkalnym 0,70 zł. W przypadku przedsiębiorców będzie to odpowiednio 0,84 zł i 21,94 zł. Spośród kilkunastu stawek tylko jednej, od budynków gospodarczych należących do osób fizycznych, nie ustalono na najwyższym poziomie.
– Maksymalne opłaty sprzeciwiają się idei miasta przyjaznego ludziom, za jakie chcą uchodzić Żory. Przyjmując je, uderzymy w najbiedniejszych, tym bardziej że mamy kryzys gospodarczy. Nie stworzy to dobrego klimatu do inwestowania i osiedlania się u nas. Podwyższanie podatków jest rozwiązaniem najprostszym, czyli pójściem na łatwiznę – grzmiał radny Piotr Huzarewicz. Prezydent Waldemar Socha zarzucił mu populizm i stwierdził, że gmina od lat stosuje przemyślaną politykę wobec przedsiębiorców, którzy biorą pod uwagę zupełnie inne kryteria, np. badają rynek pracy m.in. pod kątem jego kosztów.
– Inwestor pyta w urzędzie miasta, na jakie ulgi może liczyć. Podatek od nieruchomości stanowi bardzo małą kwotę w budżecie gminy i nie ma wpływu na decyzje inwestorów – przekonywał szef magistratu. Piotr Huzarewicz zripostował, że dobrze przygotował się do dyskusji. – Nie są to takie małe pieniądze, bo już wzrost podatku o 1 grosz daje w skali roku 15 tys. zł – podkreślił. Radny Janusz Koper uzasadnił konieczność podniesienia stawek, ale niekoniecznie do maksimum. Za wzrostem opłat do najwyższego poziomu wypowiedział się zdecydowanie Dariusz Domański. Kazimierz Dajka stwierdził, że zaproponowana wysokość stawek budzi kontrowersje.
Prezydent Waldemar Socha argumentował, że w kończącym się roku opłaty były niższe od maksymalnych, na czym miasto straciło ok. 350 tys. zł. Szacuje się, że wskutek przyjęcia nowej uchwały w przyszłym roku do budżetu wpłynie z tytułu podatku od nieruchomości ok. 26,7 mln zł. Dodał, że nikt nie spodziewał się kolejnego kryzysu. Miasto otrzymało o 7 mln zł mniej w ramach swojego udziału w podatku dochodowym. Musi więc jakoś zrekompensować te straty, bo ubiegłoroczną decyzję o obniżeniu stawek przyjęto z wyprzedzeniem. Ostatecznie za przyjęciem maksymalnych stawek opowiedziało się 18 rajców, przeciwko byli Piotr Huzarewicz i Jacek Miketa, a Kazimierz Dajka wstrzymał się od głosu.
Komentarze