Nie mieszam żużla ze śmieciami – oburza się Irena Drab / Ireneusz Stajer
Nie mieszam żużla ze śmieciami – oburza się Irena Drab / Ireneusz Stajer

Zakłady Techniki Komunalnej wprowadziły odpowiedzialność zbiorową dla mieszkańców dzielnic Kleszczówka, Śródmieście i Zachód.
Ludzie są oburzeni. W specjalnym komunikacie poinformowano ich, że od listopada żużel odbierany jest razem z innymi odpadami niesegregowanymi. Oznacza to, że należność za żużel będzie naliczana w takiej wysokości, jak jest w przypadku zwykłych śmieci, czyli trzeba zapłacić drożej. O ile opróżnienie jednego kubła z żużlem kosztuje 6,48 zł, to pojemnika z odpadami niesegregowanymi 8,89 zł. Mieszkańcy trzech wspomnianych dzielnic zapłacą rocznie o blisko 60 zł więcej.
– Musieliśmy wprowadzić taką zmianę, bo wiele osób miesza żużel ze śmieciami. Tymczasem ten pierwszy trafia do odzysku, a odpady niesegregowane na składowisko. Nikt nie chce odbierać zanieczyszczonego żużla. Problem dotyczy tylko Kleszczówki, Śródmieścia i dzielnicy Zachód, choć przy każdej posesji stoją dwa kubły: jeden na żużel, drugi na odpady niesegregowane – mówi Jacek Dudkowski, kierownik Zakładu Usług Sanitarnych w ZTK. Dodaje, że ZTK monitorowały sytuację w zeszłorocznym sezonie grzewczym. Pracownicy wydzwaniali nawet do niektórych mieszkańców, upominając ich, że mieszają żużel ze śmieciami.
– Niestety, bez skutku. Jeśli zanieczyszczony żużel wychodzi z choćby co czwartej czy piątej posesji, to całość nie nadaje się do odzysku – podkreśla Jacek Dudkowski. – Dlaczego mam ponosić konsekwencje czyjegoś niechlujstwa? Proszę zobaczyć, na podwórku mam dwa kubły. Do jednego wrzucam żużel, a do drugiego śmieci. Pilnuję tego rygorystycznie – twierdzi Irena Drab, mieszkanka domu przy ul. Folwareckiej. Inne osoby, które próbowaliśmy zapytać o zdanie, nie chciały jednak z nami rozmawiać. W ZTK twierdzą, że w innych dzielnicach nie ma problemu mieszania żużla ze śmieciami.

Komentarze

Dodaj komentarz