Plac po koniach
W Kleszczowie nie ma już targowiska końskiego. Mało tego, miejsce to może na zawsze utracić swoją funkcję jarmarku. Bronisław Jacek Pruchnicki, doradca prezydenta ds. infrastruktury, poinformował radnych na sesji, że ostatnio na placu nie pojawił się ani jeden handlujący.
Targowisko zamknięto, ale jedynie dla osób handlujących dużymi zwierzętami, np. końmi. Wszyscy pozostali mogą korzystać z placu. Czyżby zarządzenie zniechęciło również handlujących drobnym inwentarzem? Na ostatniej sesji radni przegłosowali jednak nowy regulamin bazaru. Wcześniej odbyły się społeczne konsultacje dotyczące przyszłości dawnego targu końskiego, w których nie wzięła udziału ani jedna osoba. Wedle ustanowionych przez rajców przepisów na placu w Kleszczowie można sprzedawać drobne zwierzęta gospodarskie i hodowlane, np. drób i ptaki ozdobne. Nie wolno natomiast oferować, m.in.: paliw płynnych, środków leczniczych i trucizn, napojów alkoholowych, kamienie i metali szlachetnych oraz wykonanych z nich przedmiotów, broni, amunicji, materiałów pirotechnicznych i wybuchowych, w tym petard oraz waluty obcej w postaci banknotów i monet z wyjątkiem numizmatów.
Bronisław Pruchnicki przyznał, że targowisko jest deficytowe, co miesiąc przynosi straty w wysokości 4 tys. zł i prawdopodobnie zostanie zamknięte. – Nie rezygnujemy z budowy nowoczesnego targu końskiego, który spełni wszystkie wymogi – zaznacza doradca prezydenta.

Komentarze

Dodaj komentarz