Kilka firm chce odzyskiwać węgiel, a to wiąże się z koniecznością przesypania ogromnego zwału.
Do Jastrzębskiej Spółki Węglowej zgłosiło się kilka firm, które chcą odzyskiwać m.in. węgiel z hałdy kopalni Krupiński w Rudziczce. Szacuje się, że na zwale leży ok. 40 mln ton skały płonnej, która zawiera 15-20 procent pełnowartościowych kopalin, głównie węgla. Realizacja pomysłu wiąże się z koniecznością przesypania całej góry z jednego miejsca na drugie i z powrotem. Zajmie się tym zakład przeróbczy na mokro, który ma powstać na gruntach wykupionych od rolników. Trzeba będzie wyburzyć co najmniej dziewięć budynków. Właściciele nieruchomości właściwie już się z tym pogodzili, zwłaszcza że życie w sąsiedztwie hałdy już teraz nie jest łatwe. Będzie jeszcze gorsze, gdy zacznie się przesypywanie skały płonnej z miejsca na miejsce.
– Nie wyobrażam sobie mieszkania w takich warunkach – mówi Waldemar Jurczyk, który chętnie przeprowadziłby się gdzieś indziej. – Hałda powstała trzy, cztery lata temu. Na początku była daleko, ale nagle zaczęła się przybliżać w błyskawicznym tempie. W sąsiedztwie naszego gospodarstwa ma powstać zakład przeróbczy, inwestor już wykupił ziemię na ten cel. Chcielibyśmy jak najszybciej przenieść się w inne miejsce. Zaproponowano nam jednak niekorzystne warunki wykupu. Chcą zapłacić tylko za dom, ale już ani grosza za 3,17 ha ziemi rolnej. Odszkodowanie za 60-letni budynek nie gwarantuje takich pieniędzy, by można było się za nie wybudować – podkreśla Helena Niemiec, która ma do hałdy ok. 350 metrów.
Swoich obaw nie kryją również gospodarze z Lasoków, najbardziej wysuniętej na wschód części żorskiej dzielnicy Kleszczów. Tym bardziej że hałda postępuje w ich kierunku. Zezwala na to miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego gminy Suszec. – Działki w naszej dzielnicy zostały odrolnione i przeznaczone pod osiedle domków jednorodzinnych. Hałda znajduje się w odległości ok. jednego kilometra, dlatego ludzie obawiają się, że jej rekultywacja spowoduje obniżenie komfortu życia oraz spadek wartości gruntów budowlanych – zaznacza Arkadiusz Kuś, radny z Kleszczowa. Sprawie hałdy bardzo dużo uwagi poświęca wójt Suszca Marian Pawlas. Jak zapewnia, zależy mu, by nikt nie został skrzywdzony.
– Dlatego prowadzimy konsultacje społeczne i rozmawiamy z JSW. Zorganizowaliśmy także dwa spotkania z przedstawicielem firmy z Piasku pod Pszczyną, która chce zająć się rekultywacją. Na pewno nie pozwolimy na transport kruszywa samochodami, bo nie mamy do tego przystosowanych dróg. Nie zgodzimy się również na hałas i duże zapylenie. Odzyskany węgiel będzie na pewno transportowany koleją – uspokaja wójt. Dodaje, że właściciele wykupionych posesji zostaną wypłaceni po cenach rynkowych. Nawet gdyby JSW nie wyasygnowała odpowiednich pieniędzy, to na odszkodowania dorzuci się firma, która zajmie się rekultywacją hałdy.
Komentarze