20032814
20032814


Rodzinna spółka Urszuli i Eugeniusza D. oraz ich syna Artura D. uzyskała koncesję na prowadzenie sześciu aptek: trzech w Wodzisławiu i po jednej w Rybniku (w supermarkecie Real), Skrzyszowie i Mysłowicach. Z trzech śląskich hurtowni pobrała leki warte prawie 4 mln zł. Zapłaty za nie właściciele hurtowni nigdy się nie doczekali.W sierpniu 2002 roku jedna z katowickich hurtowni farmaceutycznych poinformowała wydział ds. przestępstw gospodarczych wodzisławskiej komendy policji o wyłudzeniu przez aptekarską spółkę z Wodzisławia leków wartych ponad 900 tys. zł. Policja wszczęła dochodzenie, potem śledztwo. Rychło okazało się, że poszkodowanych jest więcej. Z innej katowickiej hurtowni „aptekarze” pobrali leki warte 700 tys. zł. Na miano rekordzisty zasłużyła jednak hurtownia z Bielska-Białej, której spółka była winna ponad 2 mln 239 tys. zł.- Pracuję w prokuraturze od 1984 roku, ale nie spotkałem się jeszcze z wyłudzeniem mienia takiej wartości. Jak okazało się w czasie śledztwa, by zmylić wierzycieli i uniknąć ich roszczeń, właściciele zmienili status prawny swojej firmy, przekształcając ją ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę jawną - informuje prokurator Marek Postawka z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śl. Od czasu tej transformacji spółka, której nazwa nie uległa jednak zmianie, ma nowe władze. Jej prezesem jest mieszkaniec centralnej Polski, który zyskał już miano osoby nieuchwytnej. Przeciwko niemu wodzisławska prokuratura również prowadzi postępowanie.Urszuli, Eugeniuszowi i Arturowi D. - właścicielom spółki - prokuratura zarzuca oszustwo i wyłudzenie mienia znacznej wartości, a także ograniczenie zaspokojenia wierzycieli poprzez przeniesienie składników majątku ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością do spółki jawnej. Grozi im za to kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.Wobec całej trójki zastosowano poręczenie majątkowe, które zainteresowani wpłacili jeszcze tego samego dnia. Podejmując decyzję o zakazie opuszczania kraju, zatrzymano im również paszporty. Rodzinny tercet tłumacząc się zawiłościami rozliczeń, nie przyznaje się do winy.Wodzisławska prokuratura gromadzi dokumentację związaną z tym farmaceutycznym wyłudzeniem. Akt oskarżenia ma być gotowy do dwóch miesięcy. Gdzie właściciele spółki ulokowali wpływy ze sprzedaży „darmowych” leków, na razie nie wiadomo. Gdy policjanci z polecenia prokuratury chcieli zabezpieczyć majątek rodziny D. na poczet przyszłych odszkodowań, okazało się, że ci są biedni jak przysłowiowa mysz kościelna. Konta są puste, a dom i samochody w związku z zaciągniętymi kredytami nie są ich własnością. Składniki majątku i ich przepływ również są przedmiotem prokuratorskich dociekań.W branży farmaceutycznej nawet trzymiesięczne terminy płatności stosowane przez niektóre hurtownie nie są czymś nadzwyczajnym. Trudno jednak zrozumieć postępowanie właścicieli hurtowni, którzy jednej aptekarskiej spółce wydali leki warte grubo ponad 2 mln zł.

Komentarze

Dodaj komentarz