Mirosław Rudnicki / Iza Salamon
Mirosław Rudnicki / Iza Salamon

W marcu 1967 roku i w styczniu 1970 roku „Nowiny” pisały o dwóch niezwykłych operacjach na sercu w wodzisławskim szpitalu. Pierwszą z nich przeżył Antoni Mucha z Radlina II, który został przypadkowo ugodzony nożem, a drugą – Mirosław Rudnicki, ówcześnie mieszkaniec Bukowa, któremu do serca weszła igła. Było to w drugie dzień świąt Bożego Narodzenia. Spotkał się w gronie znajomych. Siedzieli do późna w nocy, grali na gitarze...
– Byłem w białej koszuli, miałem wąski, przypominający wstążkę krawat, który nieco odstawał. Nie zastanawiałem się długo i przypiąłem niesforny krawat dość dużą igłą – wspomina dzisiaj mieszkaniec Olzy. Nie poczuł nawet, kiedy szpikulec wszedł mu prawie w serce. Rankiem czuł się dobrze, ale po namowach narzeczonej wezwał pogotowie.
Operacja uratowała wtedy panu Mirosławowi życie, o czym Nowiny pisały 21 stycznia 1970 roku. Mirosław Rudnicki był zarazem jednym z pierwszych pacjentów w nowej sali intensywnej terapii, która była wyposażona w nowoczesny sprzęt zakupiony zarówno w kraju, jak i za granicą.

Czytaj też:
Od 55 lat jesteśmy razem! I układa nam się doskonale!
Sprintem przez historię gazety
NOWINY na tropie historii sprzed lat
55 wydarzeń i ludzi, którzy zmienili nasz region
40 lat dostarczał Wam wyniki!
Drodzy Czytelnicy, to Wy jesteście dla nas najważniejsi!

Komentarze

Dodaj komentarz