Pałacowe plany wzięły w łeb

Na razie w Baranowicach nie będzie ani hotelu, ani plenerów, ani koncertów muzycznych.
W baranowickim pałacu panuje cisza, przerywana złowieszczym krzykiem kruka. A plany były wielkie.

Zabytkowe mury miały pomieścić elegancki hotel z salą konferencyjną. Odnowiony park zamierzano przekazać artystom. Miały w nim odbywać się plenery plastyczne i koncerty muzyczne. Tymczasem późnoklasycystyczny zabytek, przebudowany w latach 1846-47 przez Emila von Duranta, landrata rybnickiego, niszczeje od wielu miesięcy.
Koszt restauracji kompleksu pałacowo-parkowego oszacowano na ok. 10 mln zł. W poprzednim roku radni zabezpieczyli w budżecie na tzw. wkład własny 3,3 mln zł. Pozostałą sumę chciano pozyskać z Unii Europejskiej. Zarządzający pałacem miejski ośrodek kultury wystartował w konkursie Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego o pieniądze z puli na rewitalizację terenów zdegradowanych. Niestety poległ w konkurencji z projektami większych miast, nie otrzymując dotacji.
– Mogliśmy wystąpić o pieniądze jeszcze do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zrezygnowaliśmy, ponieważ z reguły resort przyznaje 100-200 tys. zł, a nam potrzeba dużo więcej. W pierwszej kolejności musimy zabezpieczyć pałac przed wodą, bo samo uzupełnianie poszycia dachówkami przez poprzedniego prywatnego właściciela okazało się nieskuteczne. Przede wszystkim należałoby wymienić konstrukcję dachu, łącznie z więźbami, wykonać nowe stropy oraz izolację poziomą i pionową. To wydatek rzędu 1,2 mln zł – mówi Stanisław Ratajczyk, dyrektor MOK. W tej sytuacji prowizorycznie zabezpieczono dach oraz zamurowano otwory okienne i drzwiowe. Zdarzało się bowiem, że wewnątrz typy spod ciemnej gwiazdy urządzały sobie pijackie biby.
Co teraz? – Rozpatrujemy trzy rozwiązania. Można poczekać, aż poprawi się sytuacja finansowa miasta i restaurować pałac etapami z własnych środków. To może potrwać jednak wiele lat. Lepszym wyjściem byłoby realizowanie prac w partnerstwie publiczno-prywatnym. Trzeba jednak znaleźć firmę, która zainwestuje w takie przedsięwzięcie. Można też poczekać na kolejny budżet UE, na lata 2014-2020, i zgłosić projekt do nowego konkursu – wylicza Stanisław Ratajczyk.

Komentarze

Dodaj komentarz