20033103
20033103


Na zaproszenie Jolanty Dzumyk ze Strzechy do Raciborza przyjechali z Krakowa Magdalena Przybysz, tancerka i psycholog, Marcin Urzędowski, bębniarz, i Mateusz Gędźba, tancerz, by przeprowadzili warsztaty taneczne z wykorzystaniem rytmów wybijanych na afrykańskich bębnach.- W lutym miałam przyjemność przyjechać do Raciborza z grupą taneczną z Krakowa i spotkać się z Jolantą. Wtedy wstępnie ustaliłyśmy, że warto byłoby zorganizować tutaj warsztaty. Potem spotkałam Marcina i Mateusza i postanowiłam zabrać ich ze sobą - mówi Magdalena Przybysz.Pomysł spektaklu pojawił się spontanicznie. Podczas pierwszego spotkania świetnie się wszystkim tańczyło, uczestnicy byli zadowoleni z warunków, głównie z dużej sali do ćwiczeń dostępnej praktycznie cały dzień.- Pozostał jednak pewien niedosyt. Na kolejnym spotkaniu pojawiła się idea zrobienia czegoś więcej, co uwieńczyłoby pięć dni warsztatów. Przy okazji chcemy pokazać, że bębnów nie należy kojarzyć tylko z ludźmi w dredach, palącymi marihuanę i zbierających na piwo. Chcemy pokazać, że aby tańczyć, bawić się, nie trzeba zażywać żadnych używek - mówi Mateusz Urzędowski.Widowisko nawiązywało do obrzędowości zachodniej części Czarnego Lądu. Tamtejsi mieszkańcy mają w zwyczaju rano przychodzić nad rzekę, by w rytualnym tańcu przywitać dzień. Tańczą mężczyźni, kobiety grają na bębnach. Marcin przywiózł ze sobą dwa oryginalne afrykańskie bębny: djembe - z lipowego drewna, z naciągiem z garbowanej koziej skóry, oraz darabukę - instrument będący w użyciu w Afryce islamskiej, czyli w krajach nad Morzem Śródziemnym, na Saharze po Sudan. Tym razem w ich rytm tańczyli młodzi raciborzanie w sali baletowej DK Strzecha, ale również na rynku, ponieważ po każdych zajęciach prowadzący urządzali tam happeningi.

Komentarze

Dodaj komentarz