W przygranicznych Chałupkach zabrzmiał wczoraj Śląski Język Serca. Znany z codziennej godki, wczoraj wpisał się w obchody Międzynarodowego Dnia Mowy Ojczystej. Uczestnicy spotkania, którzy dzielili się swoimi próbkami literackimi po śląsku, deklarowali, ze dla nich śląski jest właśnie mową ojczystą, wyniesioną z rodzinnego domu.
Utwory po śląsku zaprezentowały Maria Kostrzewa z Tworkowa i Ewelina Sokół-Galwas z Wilchw oraz Jerzy Buczyński z Głożyn i Andrzej Kiełkowski ze Świerklan. Próbkami po śląsku zaczęły się dzielić także osoby, które przybyły posłuchać.
– Śląski zabrzmiał rzeczywiście jako język serca. Zaprezentowana twórczość w ogromnej części niosła niezwykle duży ładunek nostalgii za czasem i Śląskiem zapamiętanym z młodości. Dotykała wielu elementów, z jakich składa się człowieczy los. Ale też przez to rodziły się pytania, które padały, jak np. o to, czy śląski przetrwa w dobie zaawansowanych technologii informacyjnych. Czy internet, SMS-y, telewizja, pomogą, czy też wręcz przeciwnie, zaszkodzą w zachowaniu śląskiego na przyszłość – powiedział nam Janusz Wita, radny wojewódzki z ramienia Ruchu Autonomii Śląska.
Godka ślońsko dzisiaj przeżywa renesans, powstają elementarze, słowniki, śląskie strony internetowe. Po śląsku śpiewają zespoły rockowe, poeci piszą wiersze. Grupa posłów zabiega w Sejmie o uznanie jej za język regionalny.
Wczorajsze spotkanie odbyło się w restauracji Zamek w Chałupkach, zorganizowało je wodzisławsko-żorskie koło RAŚ, a dyskusję prowadził artysta Paweł Polok.
Komentarze