Jastrzębska PO umywa ręce od kontrowersyjnej wypowiedzi radnej Lucyny Maryniak. Wprawdzie odcina się od treści wystąpienia, ale nie zamierza wyciągać konsekwencji. Uważa, że była to wypowiedź prywatna, niekonsultowana z klubem radnych. Nie zamierza też wykluczać radnej z partii, ponieważ nie jest ona członkinią.
W rozmowie z nami przedstawiciele jastrzębskiej PO, także poseł Krzysztof Gadowski, przyznają, że sformułowanie o Ślązakach, którzy nie powinni łączyć się w pary, jest absurdem.
- Ani klub, ani pozostali radni nie identyfikują się z wypowiedzią radnej Maryniak. Jako szef klubu przeprowadziłem z nią rozmowę. Nie zgadzamy się z jej wypowiedzią ani informacjami, na których się opierała. Wiem, że nie zrobiła tego celowo, nie chciała nikogo urazić - argumentuje w stanowisku dla naszej gazety Roman Foksowicz.
Czy jednak publiczne, nagrywane i protokołowane wypowiedzi radnej miasta można uznać za prywatne? Czy sformułowanie "Ślązacy nie powinni łączyć się w pary" nie wpływa na wizerunku partii? Czy nie kompromituje jastrzębskich struktur PO? Na to pytanie oficjalnej odpowiedzi nie ma...
Lucyna Maryniak nie widzi żadnej swojej winy i uparcie trwa przy swoim. W wysłanym do nas oświadczeniu nie wycofuje się ze swoich słów, wręcz przeciwnie, uważa, że została źle zrozumiana. Powołuje się na kilka artykułów, m.in. na jeden sprzed 17 lat, autorstwa studentki Wydziału Transportu Politechniki Warszawskiej, a także na amerykańskie badania w dziedzinie genetyki. Czy w którymś z nich wyczytała, że Ślązacy nie powinni łączyć się w pary, bo przecież o to zdanie rozpętała się największa burza?
Komentarze