Sklep znajduje się obok szkoły / Iza Salamon
Sklep znajduje się obok szkoły / Iza Salamon

Tuż przy Zespole Szkół Sportowych powstał sklep, gdzie można kupić fajki wodne, gadżety z motywem liścia marihuany czy torby z napisem Amsterdam. Urzędnicy i policjanci rozkładają ręce. – Wszystko jest zgodnie z prawem – tłumaczą. O ile na punkty sprzedaży alkoholu są przepisowe odległości od szkoły, o tyle nie ma ich na wyroby tytoniowe. Na widok tablicy z nazwą Green Day dyrektor Beata Klima złapała za telefon i zadzwoniła do urzędu miasta. – Zaniepokoiła mnie już sama nazwa, która, jak się okazuje, w tłumaczeniu nie oznacza Zielonego Dnia, ale jest metaforą i odnosi się raczej do palenia marihuany. Zaczęłam sprawdzać m.in. ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Wynika z niej, że ani urząd, ani samorząd nie mają wpływu na działalność i lokalizację takiego sklepu – wyjaśnia dyrektor Klima.
Powiadomiła policję, rozmawiała też z rodzicami, którzy pytali, co szkoła ma zamiar z tym zrobić. – Tymczasem nic nie możemy zdziałać. Po naszym zgłoszeniu dzielnicowy regularnie patroluje sklep, zaś my prowadzimy jeszcze więcej zajęć z profilaktyki antynikotynowej i antynarkotykowej. Policjanci rozmawiali także z dziećmi o konsekwencjach stosowania zakazanych środków odurzających – dodaje Beata Klima. Warto dodać, że sklep jest tylko dla dorosłych, o czym informuje napis już na drzwiach, a także drugi, wewnątrz. – Bez dowodu nikt z młodych niczego tu nie kupi. Ci, którzy twierdzą, że zapomnieli dokumentów, odchodzą z niczym. Czasem ktoś zapyta, czy mamy coś spod lady, ale to żarty. Tu jest tylko asortyment zgodny z prawem – mówi nam ekspedientka w Green Day.
Wprawdzie obok na ścianie Bob Marley przekonuje słynnym zdaniem „Gdy palisz zioło, twoja osobowość staje przed tobą”, jednak na półkach niczego takiego nie można znaleźć. Są legalne szisze, czyli fajki wodne, i fajki zwykłe, zapalniczki, papierośnice, popielniczki, papierosy czy cygara. Jest także informacja dla klientów, że wszystkie akcesoria przeznaczone są tylko do palenia tytoniu. Właściciel sklepu, który zastrzegł swoje dane do wiadomości redakcji, tłumaczy, że lokalizacja nie jest efektem żadnej prowokacji ani złej woli, tylko przypadku. – Po prostu szukaliśmy wolnego lokalu i akurat trafił się ten obok szkoły. Wcześniej prowadziliśmy sklep w Żorach, ale chcieliśmy go przenieść i tak trafiliśmy tutaj – wyjaśnia.
Co na Urząd Miasta w Radlinie? – Sklep z artykułami tytoniowymi naprzeciwko placówki szkolnej budzi mieszane uczucia. W tym temacie jednak musimy pamiętać, że usługi tego sklepu prowadzone są zgodnie z przepisami. Jedyne, co możemy zrobić, to wzmocnić działania profilaktyczne i informacyjne. Takie kampanie już są prowadzone w szkole, z pewnością w najbliższej przyszłości będą kontynuowane – mówi Marek Gajda, rzecznik prasowy magistratu.

Komentarze

Dodaj komentarz