Zegar stoi na ulicy Świdnickiej we Wrocławiu / Archiwum
Zegar stoi na ulicy Świdnickiej we Wrocławiu / Archiwum

Od kilkuset dni odmierza on czas do rozpoczęcia Euro 2012. Co ciekawe, jego wykonawcą jest firma Edwarda Rducha z Połomi. – Z zegara na Euro 2012 jestem bardzo zadowolony, chociaż z tego, co wiem, to chuligani nieraz próbowali się do niego dobrać. Stanął on na 900 dni przed mistrzostwami, obecnie, jak wiadomo, odlicza już ostatnie piłeczki – mówi o swoim dziele pan Edward Rduch, który w swoim życiu wykonał już w sumie około 800 zegarów. Są wśród nich zegary wieżowe, ratuszowe, kościelne, uliczne i kwiatowe.
Początkowo idea była taka, że sportowy zegar we Wrocławiu miał odliczyć dokładnie tysiąc dni do mistrzostw, wyrzucając codziennie z przezroczystej kolumny jedną czerwoną piłeczkę. Miały to być futbolówki. – Jednak w trakcie konstruowania zegara zmieniła się koncepcja, piłeczki okazały się mniejsze, za to było ich więcej – wyjaśniają Tomasz Małycha oraz Marcin Kiwiński prowadzący firmę Neodesign we Wrocławiu, która zaprojektowała niezwykły zegar. Dwa razy dziennie o losowo wybranej porze z piłkarskiego czasomierza wypadają po dwie piłeczki, które przechodnie mogą sobie zabrać. Niektóre z nich podpisały piłkarskie sławy: Michel Platini, Grzegorz Lato czy Andrzej Szarmach.
Piłkarski czasomierz ma pięć metrów wysokości i kształt prostopadłościanu. Jego podstawa wykonana jest z kamienia, a pozostała część z pleksiglasu. Wieńczą go cztery cyferblaty, a jego przezroczystą kolumnę wypełniają miniaturowe piłeczki. – Lokalizacja tego zegara nie jest przypadkowa, ponieważ stanął on w pobliżu miejsca, gdzie stał kiedyś inny zegar, który jakiś czas temu zniknął. Był on niezwykle popularnym punktem orientacyjnym, miejscem spotkań, nawet zakochani umawiali się pod zegarem. I mniej więcej w tym miejscu ustawiliśmy nowy zegar odmierzający czas do Euro 2012 – wspomina Tomasz Małycha.
Jeszcze nie wiadomo, jaki będzie los czasomierza po mistrzostwach. Jego projektanci nie wykluczają, że zaadaptują go w taki sposób, aby odmierzał czas do innego wydarzenia. Wszak zawsze przecież na coś się czeka.

Komentarze

Dodaj komentarz