Dwa śmiertelne wypadki

Wszystko działo się na wysokości sześciu metrów. Strażacy, którzy pierwsi przybyli na miejsce, ściągnęli go na strop poddasza i przystąpili do reanimacji. Bez skutku. Również personel karetki nic nie wskórał. Lekarz stwierdził zgon. Przyczyną prawdopodobnie był zawał serca.
Prokuratura prowadzi natomiast śledztwo w sprawie tragicznego wypadku na terenie ciepłowni w dzielnicy Jedłowniku, gdzie zginął 48-letni palacz. Spadł na tory kolejowe z wysokości około trzech metrów, ponosząc śmierć na miejscu. – Stało się to kilka godzin po zakończeniu szychty. Mamy podejrzenie, że mężczyzna pił tam alkohol z drugim pracownikiem. Potem próbował zejść zewnętrznymi schodami z pierwszego piętra na ziemię. Zachwiał się jednak i spadł na prowadzące do budynku tory kolejowe tak nieszczęśliwie, że doznał m.in. złamania podstawy czaszki i stłuczenia mózgu – mówi Krzysztof Hynek z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu.
Denatowi pobrano krew i przesłano do zbadania w Krakowie. Wynik wskaże, czy mężczyzna rzeczywiście był pod wpływem alkoholu.

Komentarze

Dodaj komentarz