Nasze dzieci były wyzywane i obrażane przez jedną z opiekunek – twierdzą rodzice trzecioklasistów ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Rydułtowach. – Sprawa jest w trakcie wyjaśniania i na razie nie mogę nic więcej powiedzieć. Kiedy już będę znała wszystkie okoliczności, spotkam się z rodzicami i omówimy te wydarzenia – zapewniała nas wczoraj Joanna Rusok, dyrektorka placówki.
Dzieci były na zielonej szkole od 6 do 21 maja w Węgierskiej Górce. – Opiekunka, młoda nauczyciela, zwracała się do nich: „Ty ciulu, ty ch...”. Mój syn rozmawiał z wychowawczynią. Po tej rozmowie druga z nauczycielek zapytała go: „I co, znowu na mnie skarżyłeś ty ch...?” – opowiada jeden z rodziców (nazwisko do wiadomości redakcji). W czasie gry w piłkę miała się odezwać do jednego z uczniów: „Ty rzucasz piłkę, a Robert ma spier...”. Kiedy jedno z dzieci wieczorem malowało, podobno usłyszało: „Czemu ty ch... jeszcze nie śpisz?”.
Jedna z dziewczynek pisała tam pamiętnik. Pod datą 13 maja zanotowała, że pani przeklina wszystkie dzieci, a jednego z chłopców wyzwała od „głupiej głowy” tylko dlatego, że niechcący ją „dugnął”. Nauczycielka miała też obraźliwie zniekształcać nazwiska dzieci, a na dodatek... opalać się topless. – Moja córka przez dwa dni po powrocie do domu skręcała się z powodu bólu żołądka i płakała. Nie jadła, nie odzywała się – mówi matka dziewczynki, która pisała pamiętnik. Rodzice poruszyli sprawę na wywiadówce po zielonej szkole. W wywiadówce brała też udział dyrektorka.
– Wychowawczyni przyznała, że jej koleżanka zachowywała się niestosownie. A dyrektorka powiedziała, że prowadzi postępowanie wyjaśniające. Jednocześnie próbowała bronić nauczycielki, twierdząc, że posługiwała się slangiem, poza tym nauczycielki przyjęły role dobrego i złego policjanta, gdzie dobrym miała być wychowawczyni. Nie zgadzamy się z tym! Na zielonej szkole dzieci powinny lgnąć do wszystkich opiekunów. Przecież one mają dopiero po 10 lat! – oburzają się rodzice.
Jak zapewniają, przed zieloną szkołą ich dzieci nie używały wulgaryzmów. – Boimy się, że teraz uznają, że takie słownictwo to norma – mówią. Póki co uczniowie zapowiedzieli, że nie chcą już jechać na żadną szkolną wycieczkę z noclegiem.
Anna Wietrzyk, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Katowicach, mówi, że w takiej sytuacji rodzice powinni przede wszystkim zwrócić się do dyrektorki. Mogą też napisać skargę do kuratorium. – Wtedy do szkoły przyjadą nasi wizytatorzy, którzy zbadają sprawę – powiedziała nam wczoraj Anna Wietrzyk.
Komentarze