Dzieci mają być w przedszkolu  mwią Katarzyna Szmuk, Anna Reil, Sylwia Lewandowska i Monika Grobelny / Iza Salamon
Dzieci mają być w przedszkolu mwią Katarzyna Szmuk, Anna Reil, Sylwia Lewandowska i Monika Grobelny / Iza Salamon

W radlińskich przedszkolach, podobnie jak wszędzie, brakuje miejsc dla maluchów i miasto chce utworzyć we wszystkich trzech podstawówkach oddziały dla sześciolatków. Dla rodziców dzieci z Głożyn propozycja jest nie do przyjęcia. Powód? – Nasza szkoła mieści się w starym budynku i jest przepełniona! Na zebraniu przedstawiono nam warunki adaptacji, których nie możemy zaakceptować. Ponieważ przyłączyli się do nas rodzice dzieci z innych roczników, zebraliśmy blisko 200 podpisów pod protestem, który złożyliśmy w biurze rady miasta – mówi w imieniu rodziców Katarzyna Szmuk.
Rodzice mają żal po pierwsze o to, że o wszystkim dowiedzieli się dopiero w maju. – Dlaczego urzędnicy budzą się na ponad miesiąc przed końcem roku szkolnego? Dlaczego wymyśla się tężnie czy fontanny, a pomija dzieci, które są przyszłością miasta? – pytają. Na ostatnim spotkaniu w SP nr 3 zaproponowali m.in., aby sąsiadującą z przedszkolem bibliotekę zamienić czasowo na przedszkole, a część najmłodszych dzieci przejął Klub Malucha. Na próżno. Dowiedzieli się jedynie, że w przyszłości SP nr 3 ma zostać rozbudowana. – Na pytanie, kiedy, słyszymy, że optymistyczny wariant to rok 2014 – buntuje się rodzice.
Jak tłumaczą włodarze, miasto planowało rozbudowę bazy przedszkolnej, miejsc i tak zresztą byłoby więcej, bo sześciolatki miały iść do podstawówek. – Rząd wycofał się jednak z tych planów, wskutek czego większość rodziców pozostawiło dzieci w przedszkola – tłumaczą w magistracie. Pod koniec czerwca radni zdecydują, czy upchnąć dzieci w starej szkole wbrew woli rodziców.

Komentarze

Dodaj komentarz