Blokować do skutku


Kupcy poskarżyli się wojewodzie, że prezydent Jan Osuchowski za pierwszym razem na zbyt krótki okres dał do publicznego wglądu plan z proponowanymi zmianami. Otóż ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym mówi, że dokument ma być wyłożony w magistracie przez 21 dni. I rzeczywiście był, ale wliczając w to soboty i niedziele, czyli dni wolne od pracy. Tymczasem zdaniem drobnych handlowców chodziło o 21 dni roboczych. Kupcy stwierdzili, że władze miasta w ten sposób nagięły prawo do własnych potrzeb, aby jak najszybciej sprzedać Kamieniok.Włodarze Raciborza twierdzą, że nie popełnili żadnego błędu:– Uważam, że prawo stoi po naszej stronie. Wcześniej informowaliśmy w prasie i na tablicy ogłoszeń o terminie wyłożenia planu. W soboty i niedziele w urzędzie pełnili dyżur pracownicy referatu geodezji, więc każdy, kto chciałby zobaczyć plan, mógł to zrobić – wyjaśnia zastępca prezydenta Andrzej Bartela.Wojewoda stwierdził jednak, że niejednoznaczny zapis o 21 dniach może budzić wątpliwości prawne, i zaproponował, aby władze Raciborza jednak uwzględniły tę skargę. Samorządowcy mieli dwa wyjścia. Mogli zlekceważyć ten protest i czekać, aż uchwała ukaże się w normalnym trybie w Dzienniku Ustaw. Wówczas jednak skarżący mógł wnieść sprawę do NSA, który rozstrzygnąłby, kto ma rację. W tym wypadku sprzedaż Kamienioka zostałaby niemal całkowicie zablokowana, bo na wyrok trzeba by czekać co najmniej rok. Stąd prezydent postanowił nie iść w zaparte i powtórzyć całą procedurę, oszczędzając tym samym sporo czasu. Wpierw zwrócił się do wojewody o uchylenie czerwcowej uchwały rady miasta, przyjmującej zmieniony plan ogólny. Następnie wydał obwieszczenie o ponownym wyłożeniu od 16.10 projektu planu do publicznego wglądu, tym razem na 21 dni roboczych. Termin upłynie 17.11 br. Po nim jeszcze przez 14 dni zainteresowani będą mogli wnieść uwagi. Potem projektem planu na powrót zajmie się rada miasta, która uwzględni bądź odrzuci wniesione uwagi i przegłosuje całość. Uchwała zacznie obowiązywać po ukazaniu się w Dzienniku Ustaw, co nastąpi po około miesiącu bądź dwóch. Tak czy inaczej nie ma więc szans na sprzedaż działki jeszcze w tym roku. Bardzo liczył na to zarówno magistrat, jak i rada miasta. Pieniądze – kilka milionów złotych, bo na tyle oszacowana jest wartość działki – miały być przeznaczone na inwestycje.Nowa procedura już trwa, tymczasem prezydenci zastanawiają się, dlaczego za pierwszym razem nikt nie zgłosił żadnej uwagi, kiedy była ku temu sposobność, a dopiero po czasie i bezpośrednio do wojewody. Nie protestowali np. drobni kupcy z Raciborza i okolic, najwięksi przeciwnicy budowy w mieście centrum handlowo-rozrywkowego.– W dodatku skarga złożona przez pewnego ekologa dotyczyła tych 21 dni. Ciekawe, że nikomu to nie przeszkadzało wcześniej przy okazji wyłożenia planu zmienionego na potrzeby Logisu i Minimala – zastanawia się Andrzej Bartela.– Mieliśmy przygotowaną skargę, ale przegapiliśmy termin. Po prostu. Jak teraz będzie można wnieść swoje uwagi, na pewno zrobimy to w odpowiednim czasie – mówi Bronisław Piróg ze stowarzyszenia Kupiec Śląski. – Termin 21 dni jest tak naprawdę tylko jednym z kilku błędów popełnionych przez miasto. Władze nie chcą z nami rozmawiać. Uparły się, żeby sprzedać ostatni wolny, a przy tym wartościowy kawałek Raciborza, nie próbując w żaden inny sposób pozyskać pieniędzy. Dlatego nie ustaniemy w wysiłkach. Mamy asa w rękawie, którego użyjemy w odpowiednim momencie.Ustaliłem, że ów ekolog działa w porozumieniu z kupcami. W przyszłości niewykluczone są więc ich wspólne ruchy w celu zablokowania sprzedaży Kamienioka.

Komentarze

Dodaj komentarz