Michał Kubiak był jednym z liderw Jastrzębskiego Węgla w minionym sezonie / Dominik Gajda
Michał Kubiak był jednym z liderw Jastrzębskiego Węgla w minionym sezonie / Dominik Gajda

- To najlepszy skład w historii klubu - powiedział w październiku ubiegłego roku podczas prezentacji drużyny prezes Zdzisław Grodecki.

Sternik Jastrzębskiego Węgla nie ukrywał, że drużyna ma powalczyć o trzy trofea: mistrzostwo kraju, Puchar Polski, a na międzynarodowej arenie Puchar CEV. Nie udało się zdobyć żadnego z nich. Najpierw kibice Pomarańczowych musieli połknąć gorzką pigułkę w postaci odpadnięcia drużyny trenera Lorenzo Bernardiego z rozgrywek o europejskie puchary. Wprawdzie w pierwszej rundzie jastrzębianie bez większych problemów pokonali francuski Rennes Volley 35, jednak w następnej niespodziewanie odpadli w konfrontacji z tureckim zespołem Maliye Milli Piyango Ankara. Było to tym bardziej bolesne, że ekipa Jastrzębskiego Węgla pierwszy mecz rozegrany w stolicy Turcji wygrała 3:1. W rewanżu Turcy najpierw wygrali w identycznych rozmiarach, a następnie pokonali gospodarzy w tzw. złotym secie.

W rozgrywkach o krajowy puchar Pomarańczowi dotarli do turnieju finałowego rozgrywanego w nowej hali w Częstochowie, ale już po pierwszym występie musieli pakować manatki, bowiem przegrali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Ostatnią szansą na osiągnięcie spektakularnego sukcesu w tym sezonie pozostały rozgrywki PlusLigi. Podopieczni Bernardiego w sezonie zasadniczym spisywali się bardzo dobrze. Z tego okresu kibice na pewno zapamiętali świetny mecz z broniącą mistrzowskiego tytułu Resovią Rzeszów wygrany 3:0 oraz dwa zwycięstwa nad Skrą Bełchatów. Do fazy play-off jastrzębianie przystępowali z drugiego miejsca. I tu zaczęły się schody. Już w pierwszej rundzie ekipa Jastrzębskiego Węgla potrzebowała aż pięciu spotkań, by wyeliminować Effectora Kielce. W półfinale rywalem drużyny z Jastrzębia-Zdroju była znów ZAKSA. Zaczęło się obiecująco. Pierwszy mecz jastrzębianie wygrali 3:0. Jednak trzy kolejne mecze należały do kędzierzynian. Szkoda, bo w trzecim spotkaniu po dwóch setach Pomarańczowi prowadzili 2:0.

Na osłodę tych niepowodzeń pozostał triumf nad Delectą Bydgoszcz w meczach, których stawką było trzecie miejsce w kraju. Zawodnicy nie ukrywali jednak rozczarowania.

- Mierzyliśmy w zupełnie coś innego - przyznał Michał Kubiak.

Reprezentacyjny skrzydłowy był jednym z liderów zespołu. On, obok Michała Łasko, Simona Tischera i Russella Holmesa po zakończeniu ligowych rozgrywek mogli czuć się mocno zmęczeni. Wszak do sezonu klubowego przystępowali krótko po trudach występów w swoich krajowych reprezentacjach. Ta czwórka zawodników grała wcześniej Lidze Światowej i igrzyskach olimpijskich w Londynie. Łasko, który musiał tłumaczyć się z niepowodzeń drużyny na konferencjach prasowych, nie krył, że ostatnie miesiące były bardzo męczące.

- Teraz myślę tylko o odpoczynku - powiedział po ostatnim meczu sezonu.

Na trudy sezonu nie może na pewno narzekać Matteo Martino. Włoch, który miał być jednym z filarów zespołu Jastrzębskiego Węgla w polskiej lidze dużo nie pograł. Tajemnicą poliszynela był jego konflikt z częścią zawodników i sztabem szkoleniowym. W końcówce sezonu Martino tylko incydentalnie pojawiał się na boisku. Jest niemal pewne, że klub nie przedłuży z nim kontraktu. Jakie zmiany czekają latem kadrę Jastrzębskiego Węgla? Tym razem chyba nie będzie rewolucji, bo kluczowi gracze mają jeszcze ważne umowy wiążące ich z Pomarańczowymi. Jeśli jednak do klubu dotrze informacja o tym, że zagra on w Lidze Mistrzów, to można spodziewać się kolejnych głośnych transferów.

Komentarze

Dodaj komentarz