Pan czy cham?


- Gdy zwróciliśmy się w tej sprawie do wiceburmistrza, ten już na korytarzu zaczął na nas krzyczeć i obrażać. Nawet nie raczył zaprosić nas do środka, tylko potraktował jak jakiś motłoch. Czy można nas w ten sposób traktować, przecież oni żyją z naszych podatków – skarżą się mieszkańcy.Rozgoryczenie mieszkańców spowodowane jest długim oczekiwaniem na utwardzenie drogi. Przeszkodą w realizacji inwestycji jest właściciel domu przy ul. Wąskiej, którego płot graniczy z drogą. Sprawa jest odkładana z sezonu na sezon. Gdy po raz kolejny nic w tej sprawie nie zrobiono, postanowili zasięgnąć informację u źródła. Spotkali się z wiceburmistrzem Pawłem Cieślikiem.- Trudno zachować obojętność, gdy ktoś od korytarza oskarża nas o branie łapówek i złodziejstwo! Takie zarzuty trzeba potwierdzić, w przeciwnym wypadku rzecz kwalifikuje się do sądu. Nie pozwolę się bezkarnie obrażać– wyjaśnia P. Cieślak.- Nie zdążyłem nikogo poprosić do gabinetu, bo napadli na mnie w korytarzu. Za swoje zachowanie odpowiadam i nie przypominam sobie, żebym kogokolwiek wyzywał.Świadkiem kłótni był Henryk Niesporek, drugi wiceburmistrz: – Rzeczywiście było głośno, wyszedłem z gabinet, by uspokoić, bo nie dało się pracować.O aroganckim zachowaniu wiceburmistrza P. Cieślika wspomina też inna mieszkanka Rydułtów, która co prawda nie uczestniczyła w skarżonym zajściu, ale wcześniej była świadkiem niekulturalnego zachowania urzędnika w stosunku do starszej kobiety. Radni, którzy wysłuchali skarg domagali się przeprosin z jego strony.- Pracownik urzędu musi wziąć na wstrzymanie, nawet jeśli spotyka się z negatywnymi emocjami mieszkańców – mówił radny Leon Tatutra- Urzędnik naszego miasta w randze wiceburmistrza nie może tak się zachowywać. Nawet jeśli były emocje po obu stronach, nie powinien się pan unosić – dodał radny Henryk Machnik.Jednak P. Cieślik nie chciał przepraszać za coś czego jego zdaniem nie było, bo nikogo nie obraził, tym bardziej nie rzucał żadnych obelg.Jako że na sali nie było wszystkich uczestników konfliktu, przewodniczący Rady Miasta Henryk Manek zaproponował spotkanie kuluarowe obu stron, podczas którego doszłoby do wyjaśnienia zaistniałej sprawy. – Bardzo chciałbym się dowiedzieć jakie obelgi rzucałem pod adresem mieszkańców i co miało oznaczać moje ordynarne zachowanie. Jeszcze raz podkreślam nic takiego nie miało miejsca. To jest konflikt sąsiedzki, w który mieszkańcy próbują mnie wciągnąć. Ze swej strony dodam jeszcze, że droga w grudniu będzie zrobiona - mówił P. Cieślik.

Komentarze

Dodaj komentarz