Z okazji jubileuszu na terenie szkoły odbył się festyn / Dominik Gajda
Z okazji jubileuszu na terenie szkoły odbył się festyn / Dominik Gajda

Jeszcze przed wakacjami szkoła w Rybniku-Orzepowicach świętowała100-lecie swojego istnienia. O jubileuszu, który połączono z otwarciem boiska i placu zabaw, pisaliśmy na naszych łamach. Dzisiaj przypominamy historię szkolnictwa w tej dzielnicy do roku 1913, jako że wtedy wzniesiono budynek, którego 100-lecie niedawno obchodzono. Wiadomości zaczerpnęliśmy z okolicznościowego wydawnictwa o dziejach szkolnictwa w tej dzielnicy.

Niepiśmienni nauczyciele

Szkoła w Orzepowicach została powołana do życia już w 1777 roku przez władze pruskie. To jedna z najstarszych placówek edukacyjnych na ziemi rybnickiej. Zasłużyło się dla niej wielu ludzi, niektórzy znani są jedynie z nazwiska. Placówkę urządził Henryk Szuman, który nie potrafił nawet pisać, nauczał jedynie religii. Był szewcem, w dodatku doskonale warzył piwo. Z tego zresztą się utrzymywał. Niepiśmienny był też kolejny nauczyciel, Ulman, który zarabiał na życie sztrykowaniem, czyli robieniem na drutach. Nauka była tylko zimą, kiedy nie pracowano w polu, a dzieci musiały przecież pomagać rodzicom. Zajęcia odbywały się w izbach rolniczych. Miejsce udostępniali Adam Tkocz, Jan Neuman, gospodarz Cichy.

W 1800 roku szkołę przeniesiono do osobnego, pierwszego obiektu. Budynek stał na skraju wsi, w pobliżu miejsca, gdzie obecnie znajduje się kaplica pw. św. Floriana. Nauczycielom przyznano rządowe pensje i uposażenie w naturze. Wcześniej nauczyciele dostawali jedynie dobrowolne datki od ludzi. Na utrzymanie nauczyciela w Orzepowicach rejencja opolska wyznaczyła jedenaście wsi, które miały przekazywać deputat zbożowy. Składały go, prócz oczywiście Orzepowic, także Jejkowice, Zebrzydowice, Rybnicka Kuźnia, Chwałęcice, Golejów, Grabownia, Wielopole, Książenice, Ochojec i Przegędza.

Franke i Koczy

Od 1880 roku w szkole pracował nauczyciel Richter, po nim Jerzy Szweda, człowiek utalentowany i pracowity. Założył zespół muzyczny, z którym często grywał na zabawach i wiejskich uroczystościach. Kolejny nauczyciel, nazwiskiem Mais, ukończył sześciomiesięczne seminarium nauczycielskie w Głogowie. Potem szkołę objął Wincenty Franke z Głubczyc, który pracował w niej przez 27 lat! Z zawodu był murarzem, ale ukończył seminarium w Głogowie. Okazał się dobrym pedagogiem. Szukał dodatkowego dochodu, był sekretarzem gminy, otworzył prywatną kancelarię, pomagał ludziom redagować różne pisma.

Po nim szkołę przejął Jan Koczy, syn właścicieli ziemskich w Rogowie i Pszowie. Ukończył Katolickie Seminarium w Głogowie, pracował w Dębieńsku, potem przeniósł się do Orzepowic. "Zastał szkołę w opłakanym stanie, ze zniszczonymi pokojami i oknami pozatykanymi papierem. Zmuszony był zwrócić się do władz z prośbą o interwencję u sołtysa, który nie chciał wyremontować budynku" – czytamy w okolicznościowej publikacji. W tym czasie do szkoły chodziło mniej lub bardziej regularnie około 30 dzieci. Należy dodać, ze część swojej pensji Koczy musiał oddawać Frankemu. Władze odrzuciły bowiem wniosek o emeryturę dla nauczyciela i następca miał go utrzymywać!

Złota rączka

Koczy imał się różnych zajęć, malował, rzeźbił, leczył niegroźne choroby, a nawet rwał zęby! Tego ostatniego zajęcia nauczył się od zakonnika z Pilchowic. Był też szefem sądu polubownego i pisarzem. Podobno często sam prowokował waśnie, które kończyły się w sądzie... Potem w szkole zastąpił go nauczyciel z Dzimierza Antoni Śmietocha... Wtedy w szkole było już ponad 100 uczniów! Śmietocha zdradzał nadmierną słabość do alkoholu i został usunięty. Zastąpił go Franciszek Lerch. Zastał fatalne warunki i złe wyniki nauczania. Nauka ograniczała się do czytania, pisania, rachunków i religii. Chłopcy uczyli się "przemysłu" (np. pasania bydła), dziewczęta prac ręcznych i domowych. A w 1913 roku w dzielnicy powstała nowa szkoła... I to właśnie jej setne urodziny obchodzimy w tym roku...

30 dzieci w miarę regularnie chodziło do orzepowickiej szkoły po blisko 100 latach jej istnienia

100 uczniów miała szkoła w początkach XX wieku

4 przedmioty (czytanie, pisanie, rachunki i religia) obejmował wtedy program nauczania

15 złotych kosztuje okolicznościowe wydawnictwo o dziejach szkoły, które zawiera te i inne ciekawostki

 

1

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Na Rybnickij Kuźni 29 lipca 2013 19:03 Mój łojciec sie urodziył, Ale po nauka Do tej szkoły chodziył. Na tym drugim łobrozku Mój kuzyn z frelkom tańcuje I widza, że, wedle wieku, Dość rześko sie jeszcze czuje. Myśla, że jeszcze pra, pra, Pra, pra, pra, pra,pra wnuki, Bydom sie z chynciom garnońć W tej Szkole do nauki.

Dodaj komentarz