Ireneusz Piontek oraz Robert Bluszcz z psem Lucky / Iza Salamon
Ireneusz Piontek oraz Robert Bluszcz z psem Lucky / Iza Salamon

Szczęście mają te psy, które trafiają do przechowalni w Zakładzie Dróg i Służb Komunalnych w Leszczynach. Pracuje tutaj portier i dozorca o niezwykle dobrym sercu – Ireneusz Piontek, który niemal dla każdego porzuconego czworonoga szuka nowego opiekuna. I bardzo często mu się to udaje! – Szuka ich przez Facebook, umieszcza informacje na lokalnych portalach, drukuje ogłoszenia ze zdjęciem i rozkleja po Leszczynach, dzwoni po znajomych. Jest to naprawdę niespotykane i godne podziwu – poinformował nas Robert Bluszcz ze ZDiSK-u.

– Serce mi się kraje, jak patrzę na takiego porzuconego zwierzaka. Uwielbiam psy i tak mi ich szkoda, jak mają iść do schroniska, dlatego szukam dla nich nowych opiekunów. Staram się, aby trafiły w dobre ręce – mówi o swoich staraniach Ireneusz Piontek. Uratował już w ten sposób przed tułaczką i pobytem w schronisku około piętnastu psów i jednego kota. Niemal o każdym z nich potrafi coś powiedzieć, bo każdy zwierzak to inna, nieraz wzruszająca historia. Szczeniaczek Bakuś na przykład przyniósł ze sobą na dzień dobry 20 kleszczy, które pan Irek starannie mu powyciągał. Zwierzak trafił w dobre ręce do Knurowa.

Z kolei psa Lucky'ego ktoś podrzucił pod drzwiami komendy straży miejskiej, dzisiaj wiernie pilnuje terenu ZDiSK-u. – Lucky miał wypadek i zrobiliśmy między sobą w zakładzie zrzutkę na jego leczenie. Przeszedł operację w Gliwicach, miał całe biodro usztywnione – wspomina portier. Kamę rasy husky odwiedza czasem u sąsiadów, podobnie Sarenkę, która jest w tym samym bloku.

Pan Irek miał też swojego psa na działce. Po dwunastu latach jednak zachorował i niestety trzeba go było uśpić. – Myślałem, że na razie dam sobie spokój z psami, ale niebawem miałem kolejnego, suczkę Viki, która jest z nami w domu – mówi Ireneusz Piontek. Przyznaje, że bardzo się przywiązuje do każdego porzuconego psiaka i ciężko jest mu potem z nim się rozstać.

Przechowalnia porzuconych czy też znalezionych psów działa w ZDiSK-u około dwóch lat. Co miesiąc trafia tutaj od 10 do 30 czworonogów. Przywożą je policjanci, strażnicy miejscy, mieszkańcy. Po kilkudniowym pobycie czworonogi są przewożone do schroniska w Rybniku. Szczęście mają te, którym panu Irkowi udaje się znaleźć dla nich nowy dom. - Irek bardzo się stara, rozkleja ogłoszenia, dzwoni. Jestem mu za top bardzo wdzięczny, bo robi to we własnym zakresie, poświęca swój czas, a przy tym minimalizuje koszty związane z transportem psów do schroniska – mówi Piotr Łuc, dyrektor ZDiSK-u.

1

Komentarze

  • żorzanka II Pomoc dla zwierzaków 04 sierpnia 2013 13:22Wielkie dzięki panie Irku, w imieniu tych potrzebujących domu zwierząt! Zawsze mówiło się, ze to "baby" mają miękkie serce, ale widać, że mężczyźni też nie są gorsi, brawo!

Dodaj komentarz