20035203
20035203


Ten istniejący ledwie od roku amatorski teatr skupia studentów i tzw. młodzież pracującą, choć to ostatnie określenie w przypadku paru członków grupy nie znajduje dosłownego potwierdzenia. Beata uczy się w II LO im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, Kamila pracuje w aptece, Dorota zajmuje się domem i wychowuje pięcioletnią córkę, Robert chwilowo jest bez pracy, zaś Artur studiuje filologię polską.– W telewizji kablowej zobaczyłem ogłoszenie o próbie stworzenia tu amatorskiego teatru, kuszono magią sceny, a że wcześniej należałem do takiej nieformalnej grupy teatralnej, istniejącej przy naszej osiedlowej parafii św. Barbary, postanowiłem spróbować i gram. To moja druga sztuka, bo należę też do innej, nieco młodszej grupy teatralnej Supeł. Moja rola jest ciekawa, bo gram rozważnego Zdzisława, który jest hamulcem dla mało rozważnego Alfreda – opowiada Robert Leśniak.Sceniczny Alfred – Artur Stasiak – przyznaje, że skusiła go perspektywa dobrej zabawy.– Polubiłem Fredrę, ciężko przyszło mi co prawda nauczenie się tekstu na pamięć, ale po półrocznych próbach nie mam już z nim problemów. To w końcu słowo, więc nie ma tu miejsca na improwizację. Najważniejszy jest początek. Jeśli wejdę na scenę zwarty i gotowy, to wszystko będzie dobrze. Gorzej, jeśli będę zbyt spokojny, wtedy mogę mieć kłopoty z obudzeniem się.Do zagrania roli Panny Marty były przygotowane dwie dziewczyny. O tym, która zagra w pierwszym z dwóch premierowych przedstawień, zdecydował główny bohater Fredrowskiej jednoaktówki, Alfred.– Stwierdziłyśmy, że tak będzie najuczciwiej, a o wcielenie się w rolę przysłowiowej sierotki losującej poprosiliśmy Alfreda. Ja wywodzę się z młodzieżowego teatru, który działał w Teatrze Ziemi Rybnickiej, Dorota rozpoczynała tutaj. To pierwszeństwo nie ma tak naprawdę większego znaczenia, bo i tak obserwujemy się na próbach. Tak miało być, mnie trafiła się karteczka z „sobotą”, więc dzisiaj zagra ona, a ja będę suflerem – mówi Panna Marta – Magda Lunitz.Dorota Chmielińska-Oleszczak informację o zawiązującym się właśnie amatorskim teatrze przeczytała w przedszkolu swojej córki. Dziś mówi, że teatr to znakomita zabawa. – Nauczyłam się wielu nowych rzeczy. Każde zajęcia rozpoczynają się od rozgrzewki ciała i twarzy oraz ćwiczeń dykcyjnych. Zanim rozpoczęliśmy pracę z tekstem, przygotowywaliśmy etiudy, grając samym ciałem. Jesteśmy przygotowani nawet na sytuacje awaryjne, ale lepiej, żeby w czasie przedstawienia ich nie było. Nasza pani reżyser wciąż nam powtarza, że scena jest sceną i nie ma na niej miejsca na ruchy i gesty prywatne.Sprawczyni całego zamieszania Izabela Karwot pracuje w domu kultury od pięciu lat. Teatr w różnych odmianach i konwencjach interesuje ją i fascynuje od wielu lat. W latach nauki w szkole średniej sama należała do zespołu teatralnego prowadzonego przez Wandę Świtałową-Rak o nazwie Grupa Ekspresji Twórczej „Qpa”. Sama prowadzi różne grupy teatralne już od siedmiu lat.– Im lepiej poznaję teatr, tym bardziej mnie pociąga. Nie zamierzam nikomu niczego narzucać. Za każdym razem staram się poznać grupę i podsunąć jej sztukę, w której młodzi ludzie będą się dobrze czuli. Tylko w ten sposób mogę się realizować ja, ale i ci, z którymi współpracuję. Długo działałam intuicyjnie, ale w pewnym momencie intuicja przestaje wystarczać, potrzebna jest wiedza, zwłaszcza gdy pracuje się z dorosłymi.W Warszawie kończy właśnie kurs instruktora teatralnego. Zajęcia organizuje Mazowieckie Centrum Kultury, ale wszyscy wykładowcy pracują na co dzień w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.Na jedną z prób odbywających się w boguszowickim domu kultury wybrała się nawet prof. Aleksandra Górska, dziekan wydziału aktorskiego w warszawskiej akademii. Była ciekawa samego przedsięwzięcia i rozwiązań reżyserskich. To m.in. dzięki niej 7 lutego aktorzy-amatorzy z Boguszowic wystawią „Pierwszą lepszą” na scenie teatru Ateneum.– Próby odbywały się raz w tygodniu. Rozpoczęliśmy nie od konkretnej sztuki, ale od pracy nad warsztatem – ćwiczenia dykcji, emisji głosu, mimiki. To dorośli ludzie, którzy mają już swoje poważne problemy, jedni związane z pracą, inni z jej brakiem. Przed premierą próby powinny odbywać się częściej, ale okazało się, że ze względu na ich zawodowe obowiązki nie zawsze było to możliwe. Na szczęcie wszystko dobrze się skończyło – mówi Izabela Karwot.Kamila Oleszczak, grająca Elwirę, w czasie nauki w IV LO w Rybniku Chwałowicach brała udział w zajęciach recytatorsko-teatralnych prowadzonych przez Wojciecha Bronowskiego, wieloletniego dyrektora Teatru Ziemi Rybnickiej. Teraz na scenie domu kultury zagrała swoją pierwszą ważną rolę.– Pani reżyser przedstawiła nam swoje pomysły praktycznie na samym końcu. Najpierw dostaliśmy tekst i sami próbowaliśmy go rozpracować scenicznie, co najwyżej sugerowała nam pewne rozwiązania. Przyglądała się nam, poznała nas i przydzieliła role. Trzeba przyznać, że trafiła z nimi w nasze osobowości. Każdy z nas próbował najpierw sam stworzyć swoją postać, później swoje zmiany wprowadziła pani reżyser. Były oczywiście różnice zdań, bo pani Iza to osoba z temperamentem, ale teraz już się wszystko „unormowało”„Pierwsza lepsza” to zabawna opowieść o zdesperowanym młodzieńcu Alfredzie, który szukając życiowej stabilizacji, poluje na żonę w „publicznym ogrodzie”. Swego przyjaciela Zdzisława zapewnia, że będzie to pierwsza lepsza, która się tam zjawi. Ale los nie jest tak łaskawy, jak chciałby tego zacny młodzian. Swój wpływ na kształt spektaklu miał również współautor scenografii i operator świateł Tomasz Porembski, związany w przeszłości m.in. z Gliwickim Teatrem Muzycznym. Ostatnio na festiwalu teatralnym w Łodzi z Teatrem im. S. Witkiewicza z Zakopanego zrealizował „Dżumę” Camusa, realizuje też wszystkie spektakle odbywające się w niezwykłych ruinach Teatru Miejskiego w Gliwicach.12 i 13 grudnia zespół teatralny zagrał w boguszowickim domu kultury dwa przedstawienia, bardzo ciepło przyjęte przez publiczność. Drugiego dnia komedię Fredry poprzedziła sztuka w konwencji teatru absurdu „Rozmowa z własną nogą”, wystawiona przez młodzieżową grupę teatralną Supeł, prowadzoną również przez Izabelę Karwot.W styczniu amatorski teatr z Boguszowic rozpocznie pracę nad nową sztuką, tym razem będzie to dużo mniej klasyczny „Orfeusz” Anny Świrszczyńskiej.

Komentarze

Dodaj komentarz