Irena i Zbigniew Możdżeniowie na swojej działce / Ireneusz Stajer
Irena i Zbigniew Możdżeniowie na swojej działce / Ireneusz Stajer

On 7 lipca skończył 83, ona 18 grudnia będzie miała 80. Często można ich spotkać na działce w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym "Raj". Ten kawałek ziemi ze zbudowaną przez pana Zbigniewa altaną jest ich rajem na ziemi. Tu rosną cudowne lilie, drzewa i krzewy owocowe, które posadzili własnymi rękoma. Pobrali się w upalną sobotę 5 czerwca 1954 roku w Miechowicach. W kościele "Ave Maria" śpiewała im siostra pani Ireny, Maria, sopranistka koloraturowa.

Miłość z biblioteki

Zobaczyli się po raz pierwszy w bibliotece, gdzie pracowała 16-letnia Irena. O trzy lata starszy Zbyszek zwrócił uwagę na ładną blondynkę. Jaki przystojny chłopak – pomyślała ona. Poznali się jednak nieco później na stacji kolejowej Bytom-Karb. Jaką pani czyta książkę? – zagadnął pan Zbigniew. "Żywcem pogrzebani" – odpowiedziała. Ja mam drugi tom, to pani przyniosę – odpowiedział on. Odwiedził Irenę w mieszkaniu, ale bez książki, bo nie było drugiego tomu. To był tylko pretekst, który umożliwił spotkanie z dziewczyną. Pierwszy raz pocałowali się na spacerze w parku. Z wrażenia ona zgubiła chusteczkę, a on grzebień. Takie to były czasy.

Pani Irena z domu Latowska miała dziewięcioro rodzeństwa, siedem sióstr i dwóch braci. Urodziła się w Katowicach w 1933 roku. Jej rodzice byli powstańcami śląskimi i działaczami plebiscytowymi. Ojciec pana Zbigniewa był zawodowym podoficerem Wojska Polskiego w Brześciu nad Bugiem, gdzie urodził się syn. Po wojnie wszyscy osiedlili się na Śląsku.

Nowy rozdział

W 1962 roku Irena i Zbigniew Możdżeniowie przeprowadzili się do nowej kamienicy w Rybniku przy ulicy Kościuszki, gdzie mieszkają do dziś. Pani Irena ukończyła liceum ogólnokształcące. Pracowała, oprócz wspomnianej biblioteki, w inspektoracie kontrolno-rewizyjnym w Katowicach (sprawdzała jednostki budżetowe), potem krótko w katowickiej fabryce mydła (kadry), była przedszkolanką w Rogoźniku i bibliotekarką w Zakładach Materiałów Ogniotrwałych tamże. W Rybniku zatrudniła się w ZUS, a potem wypożyczała zagraniczne gazety klientom Empiku, była zaopatrzeniowcem w Prefbecie, a następnie aż do emerytury w 1988 roku rozliczeniowcem w Zakładzie Robót Inżynieryjnych.

Pan Zbigniew ukończył w 1973 roku budownictwo lądowe na Politechnice Śląskiej. Wcześniej pracował w Biurze Projektów Przemysłu Chemicznego w Gliwicach. W latach 50. jeździł po kraju i sprawdzał, gdzie trzeba wybudować schron przeciwatomowy na wypadek wybuchu kolejnej wojny światowej. W międzyczasie trafił do wojska, gdzie służył w batalionie saperskim. Stawiał ćwiczebne pola minowe i budował przeprawy przez rzeki. Potem pracował w Biurze Projektów Przemysłu Metalowego w Bytomiu i z żoną w Zakładach Materiałów Ogniotrwałych.

Budowa za budową

Następnie w Dyrekcji Budowy Osiedli Robotniczych (później zmieniło nazwę na Okręgowa Dyrekcja Rozbudowy Miast) nadzorował budowę sieci wodno-kanalizacyjnych w naszym regionie oraz załatwiał sprawy związane z projektowaniem dzisiejszego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. W 1976 roku został dyrektorem Rybnickiego Przedsiębiorstwa Remontowo- Budowlanego, a potem wrócił do ODRM. Na emeryturze pracował jeszcze na pół etatu w magistracie w Czerwionce-Leszczynach, by zakończyć karierę zawodową w 2001 roku. Przez kilka lat był ławnikiem sądu rejonowego. Wychowali dwóch synów, jeden już nie żyje. Mają troje wnucząt.

Recepta na zgodę

Pani Irena mówi o mężu: – Cudowny, pracowity, cierpliwy, miły, czyściutki. Pomaga w domu przy każdej pracy: obiera ziemniaki, wyjmuje pokrochmalone pranie, zmywa naczynia, naprawia zegarki. Jest 100-procentowym mężczyzną. Pan Zbigniew o żonie: – Kochająca, piękna, odpowiedzialna i impulsywna.

Komentarze

Dodaj komentarz