Ślub Marzeny i Dawida Bluszczw / Archiwum
Ślub Marzeny i Dawida Bluszczw / Archiwum

Goście wybierają się na wesele nie tylko z prezentem dla młodej pary, ale często i bukietem kwiatów. Te, choć niewątpliwie piękne, szybko jednak więdną, pozostawiając po sobie jedynie ślad na fotografiach. Dlatego też coraz więcej młodych par woli inny dodatek do prezentu. Często w formie na przykład skromnego wierszyka prosi więc o zastąpienie kwiatków np. książkami, winem, czekoladkami, a nawet, myśląc przyszłościowo, ubrankami dla dzieci czy pluszowymi misiami. Wybór słodkości czy wina to raczej pomysł na romantyczne wieczory we dwoje, już po ślubie. Prośba o książki najczęściej dostarcza największego problemu gościom, niekoniecznie świetnie znającym czytelnicze upodobania nowożeńców. Są i inne pomysły – na przykład kupon totolotka czy zdrapka. Cóż, trafiona szóstka bez wątpienia byłaby pięknym prezentem na nową drogę życia.

– My z mężem poprosiliśmy gości właśnie o zakład totolotka. Wiadomo, że młodzi bardziej potrzebują pieniędzy niż kwiatków, które zwiędną. Nie nastawialiśmy się, że będzie z tego jakiś majątek, no i ostatecznie wygraliśmy trochę ponad 100 zł, ale za to jakie były emocje przy tylu zakładach – mówi Magdalena Smektała, która za mąż wychodziła w maju. Są i takie pary, które swoim szczęściem chcą dzielić się z innymi. – Wspólnie z narzeczoną postanowiliśmy poprosić gości o przyniesienie artykułów szkolnych, które następnie przekażemy biednym dzieciom z naszych parafii. Mamy nadzieję, że ucieszą się z tego drobnego prezentu, a dla nas kwiatki byłyby i tak jedynie detalem, i to jeszcze cieszącym tylko przez chwilkę – mówi Łukasz Smołka z Rybnika.

Podobnym rozwiązaniem jest kontakt z którąś z organizacji charytatywnych, które wspierają na przykład chore dzieci. Decydując się na taką formę, młodzi muszą skontaktować się z daną organizacją, która następnie wysyła swojego wolontariusza z puszką pod wskazany kościół czy urząd stanu cywilnego. Kolejnym, także ciekawym, pomysłem jest wsparcie domu dziecka czy podobnej placówki. Decydując się na przekazanie prezentów innym, warto dowiedzieć się najpierw, czy to, co wymyśliliśmy, jest im naprawdę potrzebne. Częstą praktyka jest zbieranie maskotek, a następnie oddawanie ich milusińskim z domów dziecka. Prawda jest jednak taka, że takie ośrodki pluszaków mają aż zanadto, w przeciwieństwie do innych potrzebniejszych artykułów.

– W naszej placówce o wiele bardziej przydadzą się np. artykuły szkolne, pampersy, książki, zabawki edukacyjne czy środki higieniczne, jak np. kremy dla małych dzieci. Maskotek mamy natomiast wręcz za dużo – mówi Barbara Jakubiak, dyrektorka Domu Dziecka w Rybniku. Dlatego też chcąc przekazać dzieciakom naprawdę przydatny prezent, najlepiej skontaktować się wcześniej z placówką, którą chcemy obdarować. Wtedy będziemy mieli pewność, że nie zamieniliśmy mało potrzebnych kwiatków na równie nieprzydatne pluszaki.

100 złotych wygrała Magda Smektała z mężem dzięki zakładom totolotka, które dostali jako dodatek do prezentów ślubnych

 

Co każe zwyczaj
Marzena Bluszcz: – My z mężem woleliśmy poprosić gości o wsparcie akcji charytatywnej. Sąsiad męża w tym czasie akurat walczył z rakiem, więc chcieliśmy zrobić przed kościołem zbiórkę pieniędzy na jego leczenie. Niestety, nie zdążyliśmy, bo chłopak zmarł tydzień przed naszym ślubem. Zbiórka i tak się jednak odbyła, a pieniądze, których uzbieraliśmy całkiem sporo, bo blisko 2 tysiące zł, przekazaliśmy rodzinie na budowę pomnika. Moim zdaniem takie rozwiązanie jest o wiele lepsze. Goście inaczej wyłożyliby pieniądze na kwiatki, które nie są tanie, a tak mogliśmy wspólnie komuś pomóc.(kama)

Dorota Mazurek: – Zrezygnowaliśmy z kwiatów na rzecz wina. Kwiatki i tak szybko by zwiędły i nic by z nich nie zostało. Tym bardziej że już trzy dni po weselu wyjechaliśmy w podróż poślubną, więc i tak nie zdążylibyśmy się nimi nacieszyć. Wino natomiast mamy do dziś. Choć jesteśmy już rok po ślubie, to kilka butelek jeszcze zostało i do dziś, jak którąś otwieramy, to wspominamy ślub i wesele. Wielu naszych znajomych także wybiera podobne rozwiązanie. Byliśmy już na ślubach, na które młodzi prosili o maskotki czy książki fantasy.(kama)

Michał Konkol: – Od dwóch lat pracuję jako kelner i w tym czasie obsługiwałem bardzo wiele wesel, nie pamiętam jednak takiego, na którym para młoda nie dostałaby w ogóle kwiatów. Czasem bukietów jest mnóstwo, bywa, że wazonami zastawiamy cały stół, a na niektórych weselach kwiatków jest mniej, ale zawsze są. Pamiętam wesele, na którym para młoda dostała bardzo dużo kwiatów, a rano stwierdzili że ich nie potrzebują. Bukiety zostały więc w sali i wykorzystaliśmy je na przystrojenie stołów na kolejne wesele.

 

Komentarze

Dodaj komentarz