Sterowiec
Sterowiec "Italia" zbudowany w 1924 roku, długość 105,4 m, średnica powłoki 19,4 m

Nad Śląskiem latała także Italia.

 

"Drugie życie zeppelina" to tytuł tekstu, który nie tak dawno pojawił się w "Nowinach". Dotyczył on budowy małych sterowców służących do reklamy. Wspomniano tam o sterowcu Graf Zeppelin, który w latach 1928, 29 i 30 pojawiał się nad Górnym Śląskiem. Prawdopodobnie nie przekraczał granicy państwowej i można go było zobaczyć jedynie w okolicach Raciborza. Był jeszcze jeden przelot sterowca, i to nad naszą okolicą. Otóż 15 kwietnia 1928 roku o godzinie drugiej w nocy z Mediolanu wyruszył włoski sterowiec Italia pod dowództwem swego konstruktora Umberto Nobilego celem zdobycia bieguna północnego. Po południu opuścił Czechosłowację i znalazł się nad Śląskiem. Informacje prasowe są tak sprzeczne, że nie można ustalić, którędy przekroczył góry. Najbardziej logiczny byłby przelot Bramą Morawską, lecz istnieje wzmianka prasowa, że o godzinie 19 widziano go nad Prudnikiem, stąd wniosek, że musiał przelecieć na Sudetami. Wiadomo na pewno, że po godzinie znalazł się nad Katowicami.

Tak to wydarzenie opisuje dziennik "Polonia" z 17 kwietnia 1928 roku w tekście pt. "Italja nadleciała ku nam": "Z łoskotem potężnych swych motorów sterowiec generała Nobile Italja wczoraj wieczorem o godzinie 8 min. 40 nadleciał z południa nad Katowice i krążył około dwóch godzin nad Górnym Śląskiem". Podobno wcześniej widziano sterowiec nad naszą okolicą, nie udało mi się znaleźć na ten temat żadnej oficjalnej informacji, poza relacją nieżyjącego już wujka, który twierdził, że widział go nad Rydułtowami. Z Katowic sterowiec skierował się na Bytom i Gliwice, nad którymi dość długo krążył. W Gliwicach przygotowano lotnisko na przyjęcie olbrzyma. Jednak Nobile nie zamierzał tam lądować i przez Opole, Wrocław i Poznań doleciał do Słupska, gdzie zjawił się o godzinie 8 i wkrótce wylądował.

Z lotniska w Słupsku Italia wystartowała 3 maja i po kilkudziesięciu godzinach dotarła do bazy w King's Bay na Spitsbergenie. Na biegun sterowiec wystartował 23 maja i następnego dnia osiągnął cel. Droga powrotna okazała się tragiczna. Na skutek oblodzenia powłoki sterowiec był tak ciężki, że uderzył o lód gondolą sterowniczą, która się urwała razem z 10 członkami załogi. Powłoka z pozostałymi sześcioma załogantami uniosła się w górę i wkrótce eksplodowała. Z tych dziesięciu jeden zginął na miejscu, dwóch, w tym Nobile, było ciężko rannych, reszta odniosła drobne obrażenia. Szczęśliwie dla rozbitków zachowało się wyposażenie kabiny sterowniczej z radiostacją, żywnością, bronią i namiotem. Po odebraniu sygnału radiowego wzywającego pomocy zorganizowano międzynarodową ekspedycję ratowniczą. Ostatecznie 12 lipca rozbitków uratował sowiecki lodołamacz Krasin.

Komentarze

Dodaj komentarz