Emma Grube w Biertułtowach na starej widokwce
Emma Grube w Biertułtowach na starej widokwce

Jedna Emma w Radlinie od 1949 roku funkcjonuje jako kopalnia Marcel, druga Emma w Ostrawie w 1934 roku praktycznie zakończyła swój żywot. Pozostała po niej jedynie wciąż aktywna, miejscami dymiąca hałda, którą upodobało sobie wiele ciepłolubnych roślin – od południowej strony trawa rośnie tu przez cały rok! Jest to zarazem jeden z najwyższych punktów widokowych Ostrawy. (321 m n.p.m.). Obie Emmy były bardzo do siebie podobne pod wieloma względami, nie tylko nazwy. W obu wydobywano węgiel koksujący, dostarczany następnie do pobliskiej koksowni, przy obu zbudowano mieszkania dla urzędników i górników.

Zabójczy dym

Równo sto lat temu obie Emmy połączyło tragiczne podobieństwo – w obu zakładach doszło do wypadków. Zginęło wtedy w sumie 23 górników – w Radlinie 17 udusiło się w chodniku na skutek pożaru, zaś w Ostrawie siedmiu (w tym większość jeszcze dzieci) spadło w głąb 300-metrowego szybu. Przyczyną wypadku na radlińskiej Emmagrube był niewielki w sumie pożar, który wybuchł na skutek spięcia, jaki powstał w kablu elektrycznym. Zabójczy dym uśmiercił wtedy wielu ludzi. Przyczyną tragedii w ostrawskiej Emmie było zerwanie liny przy windzie.

O tych tragicznych zdarzeniach w dwóch tak podobnych do siebie kopalniach pisze Kazimierz Mroczek z Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej w najnowszym numerze "Herolda Wodzisławskiego". – Bez wątpienia wypadek w kopalni Emma w Radlinie był największą tragedią w dziejach tego zakładu, który w tym roku obchodzi 130 lat swojego istnienia. Doszło do niego w nocy z 7 na 8 grudnia 1913 roku. Tragedia miała miejsce w nocy o godzinie 2. Podczas tej katastrofy zginęło w kopalni 17 górników, w tym jeden pochodzący z Ukrainy. Przyczyną tragedii sprzed stu lat był pożar, który powstał na poziomie 200 m, pod szybem Wiktor – pisze w obszernym materiale Kazimierz Mroczek. Pisały o tym także ówczesne gazety.

Cudownie ocalony

Powstający na skutek pożaru trujący gaz wyczuli górnicy pracujący na poziomie 400 metrów. Pierwszy poczuł go Teofil Pawlica, który od razu powiadomił dozór o swoich spostrzeżeniach. Pracownicy zaczęli krzyczeć, aby obsługujący windę Stauer spuścił dźwig. Niestety, nikt nie ruszył górnikom z pomocą. – Po pierwsze Stauer myślał, że to podstęp i górnicy chcą po prostu wyjechać z dołu wcześniej. Ponadto szolą miano spuścić do kopalni materiały potrzebne do prac dołowych – dodaje w oparciu o historyczne źródła Kazimierz Mroczek. Trującego dymu przybywało, a górnicy, nie doczekawszy się klatki wyciągowej, postanowili uciekać chodnikami w głąb kopalni. Wielu z nich nie mogło iść o własnych siłach. Silniejsi podtrzymywali słabszych. Kiedy w końcu ktoś z góry wysłał pomoc, ekipa ratownicza znalazła już w większości martwe ciała.

Wszystkich przewieziono do rydułtowskiego szpitala. – Jednym z wyciągniętych z kopalni ocalałych górników był Wolny, który jednak po kilku dniach zmarł. Natomiast szczęśliwie zakończyła się ta tragedia dla innego górnika, wspomnianego już Pawlicy. Uznany za zmarłego wraz z innymi trupami został umieszczony w szpitalnej kostnicy. Miejscowy lekarz zdecydował się jednak przeprowadzić na nim sekcję zwłok. Kiedy się do tego przygotowywał, Teodor Pawlica nagle się ocknął i odzyskał świadomość – pisze pasjonat lokalnej historii. Ocalały cudownie górnik leczył się w rydułtowskim szpitalu. Potem wprawdzie powrócił do pracy na Emmie, ale niebawem przeszedł na kopalnię w Rydułtowach.

Dzieci w przepaści

Tydzień później równie tragiczny wypadek miał miejsce w kopalni Emma w Ostrawie. Doszło do niej w piątkowe popołudnie, 14 grudnia 1913 roku. Wśród ofiar byli chłopcy w wieku od 14 do 16 lat. Przyczyną było zerwanie się przerdzewiałej liny, do której przywiązana była winda służąca do transportu górników. Winda wraz z ludźmi runęła w 300-metrową czeluść. Tragedię w radlińskiej Emmie upamiętnia pomnik na cmentarzu w Radlinie II. Pochowano tutaj ośmiu spośród 17 zmarłych górników, bowiem kopalnia należała wtedy do parafii w Radlinie, która na początku XX wieku została odłączona od parafii wodzisławskiej. Pomnik ten ufundowała kopalnia w 25-lecie dramatu.

23 górników zginęło w obu kopalniach na skutek tragedii sprzed stu lat

17 pracowało w radlińskiej Emmie

7 było związanych z Emmą w Ostrawie

 

Prąd i kanalizacja
Warto dodać, że ponad sto lat temu w kopalni Emma była już elektryczność, zaś pierwsze budynki w Kolonii Emma zaczęto wznosić pod koniec XIX wieku. Były podłączone do wodociągu i kanalizacji, było w nich elektryczne oświetlenie. Sto lat temu kolonia miała już ponad 60 budynków dla urzędników oraz robotników. W osiedlu istniały dom towarowy, łaźnia, pralnia i restauracja, jak również szkoła. W 1913 roku w zakładzie doszło do wielkiego strajku robotniczego. Wtedy pracowało tam 3800 ludzi. (oprac. izis)

Źródła: Henryk Rojek "120 lat kopalni Marcel (1883-2003) – 100 lat Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego kopalni Marcel", Eryk Holona, Błażej Adamczyk "Radlin – wypisy do dziejów".

 

Komentarze

Dodaj komentarz