Krzysztof Gierczyński przedziera się przez turecki blok / Dominik Gajda
Krzysztof Gierczyński przedziera się przez turecki blok / Dominik Gajda

Kończący rywalizację grupową mecz z drużyną ze stolicy Turcji wywołał duże zainteresowanie. Fani siatkówki na własne oczy chcieli zobaczyć zawodników, którzy w ostatnich latach zdominowali rozgrywki Ligi Mistrzów. Matej Kazijski, Osmany Juantorena i Raphael grając w barwach włoskiego Diatec Trentino trzykrotnie wygrali tę rywalizację. W tym sezonie cała trójka wraz z trenerem Radostinem Stojczewem przeniosła się do Halkbanku. Jastrzębianie z tak renomowanym rywalem rozegrali świetny mecz. Przystąpili do niego osłabieni brakiem swojego kapitana Michała Łasko, który na dzień przed meczem doznał kontuzji łydki i porusza się o kulach. Jeśli dodać do tego, że uraz barku wykluczył z gry Alena Pajenka, to kibice Pomarańczowych mogli obawiać się o wynik tej rywalizacji.
Trybuny jastrzębskiej hali ucichły tylko na chwilę na początku meczu, kiedy to po próbie podbicia piłki obronie na boisko upadł Michał Kubiak. Zawodnik Pomarańczowych długo nie podnosił się z parkietu. Wszystko wskazywało na uraz barku. Kubiak odprowadzony został do gabinetu zabiegowego. Wrócił z niego po kilku minutach, a na początku drugiej partii znów pojawił się na boisku. W tym momencie jego zespół przegrywał 0:1. Premierowego seta gospodarze oddali trochę pechowo, bo niemal przez cały czas utrzymywali kilkupunktową przewagę. W końcówce chyba zjadła ich trema. Jednak później było tylko lepiej. Jastrzębianie pewnie wygrali drugiego seta. Emocje sięgnęły zenitu w trzeciej odsłonie. To był chyba najdłuższy set, jaki rozegrany został w hali przy alei Jana Pawła II. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Zarówno Jastrzębski Węgiel, jak i zespół Halkbanku miał po kilka piłek setowych. W dramatycznej końcówce szczęście uśmiechnęło się do gości, którzy po zagrywce Resula Tekeli wygrali 39:37. Nie załamało to jastrzębian. W czwartej partii od początku do końca dominowali na boisku, a w tie-breaku w końcówce uśmiechnęło się do nich szczęście.
- Prezentowaliśmy się lepiej we wszystkich pięciu setach. Jestem dumny z chłopaków, bo graliśmy może nie przeciwko najlepszej drużynie świata, ale na pewno przeciwko czołowym siatkarzom na świecie. W szatni przed meczem powiedziałem moim graczom, że nazwiska na koszulkach nie grają - mówił po meczu trener Lorenzo Bernardi.
Teraz w walce o miano najlepszej drużyny w Europie na drodze zespołu Jastrzębskiego Węgla stanie Tours VB. W ewentualnej walce o Final Four nasz zespół trafi na zwycięzcę pary Asseco Resovia Rzeszów – Knack Roeselare. Pierwsze spotkania rundy play-off 12 odbędą się w dniach 14-16 stycznia, natomiast rewanże zaplanowano na 21-23 stycznia. Jastrzębianie rozpoczną rywalizację od meczu wyjazdowego we Francji. Gospodarzem turnieju finałowego będzie Halkbank Ankara.

JASTRZĘBSKI WĘGIEL - HALKBANK ANKARA 3:2 (25:27, 25:18, 37:39, 25:21, 17:15)
Jastrzębski Węgiel: Masny, Kubiak, Van De Voorde, Malinowski, Gierczyński, Bontje, Wojtaszek (libero) - Marechal, Popiwczak, Jarmoc, Czarnowski.

Komentarze

Dodaj komentarz