Czy Skarbnik ukazał się grnikom pod postacią sztygara? / Elżbieta Grymel
Czy Skarbnik ukazał się grnikom pod postacią sztygara? / Elżbieta Grymel

 

Wedle dziadka naszej Czytelniczki, duch podziemi ostrzegł górników przed zawaleniem się skał na dole kopalni i w ten sposób uratował im życie.

 

Do najbardziej znanych śląskich demonów należą utopce, którym "Nowiny" poświęciły cykl opowieści w roku 2013. Drugie miejsce w rankingu zajmuje Skarbnik – pan podziemia. Opowieści o nim są szczególnie popularne w okolicach, gdzie znajdują się kopalnie. Dziś proponuję jedną z wersji o dobrym Skarbniku. Usłyszałam ją od naszej czytelniczki – pani Elżbiety, która wiele lat temu mieszkała w Rydułtowach. – Chciałabym opowiedzieć o tym Skarbniku, którego spotkał mój dziadek – rozpoczęła pani Elżbieta. Jak wspomniała, wszystko działo się przed pierwszą wojną światową, jej opa wtedy się jeszcze uczył, a ponieważ nauka sporo kosztowała, poszukał dorywczej pracy. Dostał się na Hoymgrubę w Biertułtowach, którą potem nazywano Ignacy. Pewnego dnia kilku górników, wśród których był także dziadek, zjechało na dół szolą, czyli windą. U wylotu chodnika mieli zaczekać na sztygara, który miał im przydzielić zajęcie. Oczekiwanie trochę się przedłużyło, ale końcu nieco spóźniony zwierzchnik pojawił się.

Pozdrowił górników mówiąc: Gruess Gott (po niemiecku pochwalony Jezus Chrystus), ale zamiast obsadzić stanowiska robocze, sam udał się w kierunku przodka. Górnicy musieli czekać na jego powrót, bo chodnik miał tylko jedno wyjście. Znajdowało się ono dokładnie w tym miejscu, gdzie stali. Znowu minęło kilka minut i tym razem od strony szybu, a więc przeciwnej niż się spodziewali, nadszedł ten sam sztygar, ponownie pozdrowił ludzi i zabrał się za rozdzielanie roboty. Wtedy jeden z górników powiedział mu, że już raz go dzisiaj widzieli. Sztygar zdziwił się bardzo, bo, jak twierdził, zjechał na dół dosłownie przed chwilą, dlatego lekko przestraszony zaczął wypytywać podwładnych, kiedy to było.

Wysłuchawszy ich wyjaśnień, gromkim głosem wrzasnął tylko: Uciekać! I pierwszy dał nogę. Kiedy ostatni górnik dobiegł do bezpiecznego miejsca pod szybem, chodnik, w którym stali chwilę wcześniej, zawalił się z hukiem. – Mój dziadek wierzył w to, że ten pierwszy sztygar to był Skarbnik i chciał ostrzec górników! – zakończyła pani Elżbieta. W wielu śląskich opowieściach Skarbnik jawi się często jako dobry duch kopalni. Ostrzega przed niebezpieczeństwami: wodą zalewającą chodniki, wybuchami gazu czy osuwaniem się skał. Podobno szczególnie pracowitych i uczciwych gwarków potrafi nagrodzić, zaś niesubordynowanych dotkliwie ukarać.

PS. Serdecznie zachęcam wszystkich naszych Czytelników do współpracy. Piszcie komentarze do opowiadań lub przekazujcie informacje na mój e-mail: egrymel@onet.eu.

Komentarze

Dodaj komentarz